Kupna działki nie załatwia się w pięć minut
To kolejne spotkanie z protestującymi mieszkańcami. Wcześniej przyszli oni na wtorkową, nadzwyczajną sesję rady miasta. I wtedy umówili się z prezydentem na piątek.
O co chodzi. Uniwersytet sprzedał prywatnemu inwestorowi działkę na os. Braniborskim, nieopodal Wieży Braniborskiej. Przed dwoma tygodniami robotnicy wycieli rosnące tam drzewa, co wywołało protesty mieszkańców, interweniowała policja a prokuratura bada sprawę.
- Chcemy, by miasto odkupiło ten teren od inwestora i zrobiło tam park – mówią mieszkańcy. I powtórzyli to podczas piątkowego spotkania z prezydentem.
J. Kubickie przygotował na nie plik dokumentów i tłumaczył, że decyzje podejmowane przez urząd były zgodne z prawem, a urząd nie mógł nie wydać warunków zabudowy, na podstawie których inwestor zabrał się do pracy.
- W studium zagospodarowania przestrzennego jest zapis, że ta działka zaliczana jest do obszarów ochrony historycznych założeń zielonych – argumentował Ryszard Belica, który mieszka tuż obok spornej działki. – Znając ten zapis byłem spokojny, że nic złego tutaj nie będzie się działo.
Na to samo studium (przygotowane przez firmę z Gliwic) powoływał się prezydent Janusz Kubicki. Pokazał tzw. kartę terenu. – Przewiduje ona, że teren dominacji zabudowy mieszkalnej wielorodzinnej z usługami – czytał z karty.
Szkopuł w tym, że gdy nie ma planu przestrzennego zagospodarowania, a na os. Braniborskim go nie ma, to warunki zabudowy nie ustala się na podstawie studium lecz patrząc jaka zabudowa dominuje w okolicy.
To mieszkańców nie przekonuje – chcą zachowania terenu zielonego.
- Nie mogliśmy nie wydać warunków zabudowy – tłumaczył prezydent.
- Dlaczego zgodził się pan, by nie pobierać kary za wycinkę drzew? Chodzi o 383 tys. zł – pytali mieszkańcy.
- To nie jest wyjątkowa sytuacja. Taka prowadzimy politykę, że zwalniamy z tych opłat deweloperów. W zamian muszą nasadzić nowe drzewa, które muszą utrzymać przez określony czas – odpowiadał prezydent. – Młodzi ludzie potrzebują mieszkań, a my nie chcemy kosztów wycinki przerzucać na ich barki. Gdybyśmy pobierali te opłaty, mieszkania były by droższe.
Prezydent odniósł się również, do zarzutów o wyrażenie zgody na wycinkę drzew w okresie lęgowym. – Jest to możliwe, tylko wykonawca musi dokonać ponownych oględzin, czy nie ma tam gniazd. Musi spełnić warunki opisane prawem.
- W mieście powinien być architekt miejski, który rozwiązuje takie problemy – apelowała Joanna Liddane z Towarzystwa Upiększania Miasta.
Mieszkańców najbardziej jednak interesowało rozwiązanie problemu. – Miasto powinno odkupić ten teren – powtarzali.
- Rozmawiam z inwestorem. Myślicie, ze ktoś w 5 minut podejmie taką decyzję? Dajcie nam trochę czasu – apelował prezydent.
- Jaki jest pana osobisty stosunek to tego problemu? – po spotkaniu dziennikarze zapytali prezydenta.
- To chyba widać skoro wstrzymałem dalszą wycinkę drzew – odpowiadał J. Kubicki. – Szkoda, ze uczelnia nie włącza się w rozwiązanie tego problemu. Nie podoba mi się, że uniwersytet sprzedaje działki, których zagospodarowanie wywołuje takie kontrowersje. Tak samo myślę o terenach przy ul. Wyspiańskiego. Uczelnia nie powinna się ich pozbywać.
Przypomniał również, że miasto do tej pory nigdy nie korzystało z prawa pierwokupu.
Prezydent zapowiedział, że kolejny raz spotka się z inwestorem.
Tomasz Czyżniewski