W magicznym świecie japońskiej kultury

18 Grudzień 2024
Pochodzą z różnych środowisk, są w różnym wieku, uczą się lub pracują, ale łączy ich jedno - miłość do mangi i anime. W Krzywym Kominie przy ul. Fabrycznej regularnie spotykają się fani japońskiej kultury.

Manga to japoński komiks. Sztuka tworzenia układających się w historie malunków ma setki lat tradycji. Mangę w Japonii czytają wszyscy, starsi i młodsi. Z kolei anime to filmy animowane. Mają wiele wspólnego z mangą. Łączy je estetyka - bohaterowie mangi i anime mają zazwyczaj duże oczy, małe nosy oraz fantastyczne fryzury. Ta oryginalna stylistyka sprawiła, że manga i anime szturmem podbiły świat. W Zielonej Górze fani regularnie spotykają się w Krzywym Kominie.

To nie bajki

46-letni Piotr Zrobczyński przyjeżdża na spotkania ze wsi Stary Zagór w gminie Dąbie. - Oglądam animowane seriale razem z żoną - przyznaje. - Kiedyś mama mnie spytała, dlaczego nie wybieramy polskich produkcji. Odpowiedź jest prosta, bo odpowiada nam japońska estetyka. W tych animacjach często nie ma happy endu. To poważne produkcje dla dorosłych. W Polsce animacje kojarzą się z bajkami. Tymczasem w mandze i anime często poruszane są kwestie filozoficzne, egzystencjalne. Komiksów i filmów jest tak wiele, że każdy znajdzie coś dla siebie.

Piotr przyznaje, że ciekawe są też różnice kulturowe. - W mandze i anime widać azjatyckie podejście do jednostki. Tam często bardziej liczy się społeczność, a nie indywidualni bohaterowie. Nikogo nie dziwi, że główna postać ginie w połowie serii. Co prawda popularna „Gra o tron” zmieniła podejście do bohaterów i u nas, ale w japońskich produkcjach było to „normalne” od dawna - wyjaśnia nasz rozmówca. Co poleca obejrzeć?

- „Clannad” przyjemną komedię połączoną z romansem i dramatem, osadzoną w liceum. Albo „Death Note”, w którym bohater znajduje nietypowy notatnik. Zapisując w nim imię i nazwisko wybranej osoby, można sprawić, by zmarła. Pociąga to za sobą wiele ciekawych konsekwencji - dodaje Piotr.

Biliony jenów

Dawid Jagodziński przygodę z mangą i anime zaczął jako młody chłopak od znanego w Polsce serialu „Dragon Ball”. - Potem wsiąkłem na dobre - mówi z uśmiechem 37-latek. - W japońskich produkcjach najbardziej podoba mi się rozpiętość tematyki. Można znaleźć zupełne absurdy np. historię bohatera odrodzonego po śmierci jako lodówka w świecie fantasy. A na drugim biegunie częściowo biograficzną opowieść autorki o jej depresji, anoreksji i samotności. Zawsze można znaleźć coś nowego, nieszablonowego, o niespodziewanej tematyce. Tych produkcji są tysiące, może to jest klucz do sukcesu - zastanawia się Dawid.

Ma to również popracie w liczbach. W 2022 roku japoński sektor gier, anime i mangi wygenerował blisko 4,7 biliona jenów (ok. 30 miliardów dolarów) z zagranicznych rynków. Cele są jednak ambitniejsze - według rządowego planu ten eksport produktów kulturalnych miałby się zwiększyć do 2033 roku do poziomu 20 bilionów jenów, czyli niemal 130 mld dolarów!

Kolorowe cosplay

Mandze i anime często towarzyszy cosplay. - Fani tworzą przebrania i wcielają się w fikcyjne postaci znane z gier, filmów, książek - wyjaśnia Kinga Ziomek, która w Krzywym Kominie organizuje spotkania miłośników kultury japońskiej. - To często profesjonalnie wykonane kostiumy, których przygotowanie pochłania wiele godzin. Strojów nie powstydziłyby się wysokobudżetowe filmy hollywoodzkie. Dlatego na konwentach fantastyki odbywają się konkursy cosplay, aby zaprezentować najciekawsze, najbardziej spektakularne przebrania.

Dla Kingi spotkania fanów mangi i anime to także okazja do rozwijania umiejętności plastycznych. - Zdarza się, że rysujemy komiksy albo tworzymy biżuterię. Najważniejsze, że wspólnie spędzamy czas, swobodnie wymieniamy się opiniami o filmach i komiksach. Kultura japońska ma wiele do zaoferowania, a dla Europejczyków jest tak odmienna, że ma niemal magiczny wymiar. To cały osobny świat - mówi Kinga.

(md)