Kłaść te rury w Ochli i Zatoniu, czy też nie?
A pytał po wystąpieniu wiceprezydenta Krzysztofa Kaliszuka, który przypomniał radnym etapy inwestycji realizowanej w mieście i gminie Zielona Góra. O tym, że wspólnie budujemy sieć kanalizacyjną, radni doskonale wiedzą. Dlatego K. Kaliszuk przypomniał tylko króciutko, że zakończył się etap pierwszy inwestycji. Kosztował (netto) ok. 177 mln zł, w tym: sieć kanalizacyjna i wodociągowa w mieście (ok. 89 mln zł), oczyszczalnia ścieków w Łężycy (ok. 26 mln zł), sieć kanalizacyjna w Przylepie (19 mln zł), sieć kanalizacyjna w Starym i Nowym Kisielinie (ok. 35 mln zł). Do tego etapu weszła jeszcze sieć w Wilkanowie, gm. Świdnica (ok. 8 mln zł).
Kolejny etap
Drugi etap inwestycji możemy obserwować na bieżąco. Jego wartość netto to ok. 62 mln zł. Zawiera się w nim budowa sieci kanalizacyjnej w Raculi i Drzonkowie (20 mln zł) oraz ciąg dalszy budowy sieci kanalizacyjnej i wodociągowej w Zielonej Górze (ok. 42 mln zł). Ten etap udało się poszerzyć o następujące elementy: 8,5 mln zł – stacja uzdatniania wody w Zawadzie, ok. 3 mln zł – przepompownia na ul. Sulechowskiej, 1 mln zł – przebudowa przepompowni ścieków na ul. Botanicznej.
Wiceprezydent zatrzymał się na dłużej przy trzecim etapie inwestycji. Jego pierwotny plan zakłada budowę sieci kanalizacyjnej w Łężycy (ok. 18 mln zł), Krępie (ok. 12 mln zł), Zawadzie (16 mln zł) oraz dokończenie sieci w mieście (1 mln zł). Wartość etapu to blisko 47 mln zł. – I właśnie na tym etapie, który niedługo wejdzie w życie, rodzi się możliwość wprowadzenia pewnych zmian – mówił K. Kaliszuk. – Byłyby one szczególnie istotne dla mieszkańców dwóch wsi, a w perspektywie i przylegających do nich miejscowości.
Szansa dla Ochli i Zatonia
Istnieje bowiem możliwość, potwierdzona przez Ministerstwo Środowiska, żeby dołożyć do projektu budowę kanalizacji w Ochli oraz Zatoniu i Marzęcinie (odpowiednio: koszt 18 mln zł i 4,5 mln zł). Wiązałoby się to także z budową w tych wsiach oczyszczalni ścieków, ewentualnie w Zatoniu, zamiast oczyszczalni, mógłby powstać kolektor prowadzący do pobliskiego Drzonkowa. Sieć, w dalszej perspektywie, można by poszerzać o kolejne wsie – Kiełpin, Jarogniewice, Jeleniów, Barcikowice.
– Nikt nie żąda teraz od nikogo deklaracji, podejmowania ostatecznych decyzji – zapewniał K. Kaliszuk. – Jest tylko prośba do radnych o przyjęcie uchwały o utworzenie osobnej aglomeracji wodno-ściekowej dla Ochli i Zatonia oraz pomoc gminy w postaci wydania decyzji lokalizacyjnych i środowiskowych. Warto się zastanowić nad tą poprawką do projektu, czasu nie zostało wiele, inwestycja musiałaby być rozliczona do końca 2015 roku.
Dzięki temu jest możliwe wsparcie finansowe z pieniędzy unijnych pokrywające ponad połowę kosztów.
Czy mieszkańcy na pewno tego chcą?
- Poruszył pan wątek przyszłości, więc ja się do niego odniosę, ale tylko troszeczkę – zaznaczył wójt, Mariusz Zalewski. – Bo to, że mieszkańcy chcą kanalizacji i taka jest społeczna wola – nie mam najmniejszych wątpliwości. I szanuję tę wolę. Chcę jednak, żebyśmy zadali sobie pytanie, czy taka jest też rzeczywista potrzeba tych dwóch miejscowości? Bo podpisów „za” będzie wiele, tak jak było w przypadku innych miejscowości. Jednak ile osób potem faktycznie podłączy się do sieci? Czy zrobi to każdy, który złożył podpis?
Tu wójt przypomniał m.in. o 70 podpisach w Suchej, a tylko 18 podłączonych domach. – W Przylepie i Kisielinach też nie mamy 100 proc. przyłączeń. Podejrzewam, że w Drzonkowie i Raculi będzie podobnie. Przecież znam tę gminę i jej mieszkańców. Wiem, że nie wszystkich stać na przyłączenie. A jak będzie w Ochli i Zatoniu? Zastanówmy się. I wydawajmy pieniądze tam, gdzie ludzie rzeczywiście tego chcą. Na ich autentyczne potrzeby, takie jak np. świetlice i orliki, które pobudowaliśmy – podkreślał.
Czy mieszkańcy potrzebują tej kanalizacji? Przypomnijmy tylko, że społeczny komitet budowy kanalizacji w Ochli i Zatoniu zebrał blisko tysiąc podpisów zwolenników takiej inwestycji.
(dsp)