Oceniamy cztery lata rady
* Andrzej Bocheński, klub Zielona 2020: - Połączenie miasta i gminy możemy zaliczyć do największego sukcesu tej kadencji rady miasta. Rzecz jasna, największy wkład w ten sukces ma prezydent Janusz Kubicki. To głównie dzięki jego determinacji doszło do połączenia, ale bez wsparcia rady miasta ten sukces byłby albo niemożliwy, albo okupiony znacznie większym wysiłkiem. Ciemną stroną tej kadencji było nadmierne upolitycznienie pracy radnych. Według mnie, zbyt często grupowe interesy i osobiste ambicje brały górę nad długofalowym interesem miasta. Smutnym przejawem tego negatywnego zjawiska było mówienie czego innego na tzw. komisjach, i czego innego na posiedzeniach rady. Mam nadzieję, że te mało poważne zwyczaje były tylko chwilowym incydentem.
* Jacek Budziński, klub PiS: - To była historyczna kadencja rady miasta. Z powodu połączenia miasta i gminy. Owszem, były konflikty. Nawet bardzo ostre, ale radni często potrafili mówić wspólnym głosem. Najbardziej się różniliśmy przy głosowaniu uchwały decydującej o sposobie podziału pieniędzy z tzw. ministerialnego bonusa. Ale i tu potrafiliśmy, ostatecznie, dojść do racjonalnego porozumienia. Czasami temperatura debaty na sesyjnej sali sięgała zenitu. Nie mogło być inaczej, skoro część radnych to urodzeni przywódcy, tzw. samce alfa. To pomiędzy nimi dochodziło do spektakularnych starć. Ale pomimo tej naturalnej rywalizacji, aż 90 proc. uchwał potrafiliśmy przyjąć w rzeczowej atmosferze. To była dobra kadencja. Na solidną szkolną czwórkę.
* Marek Kamiński, klub PO: - Radni, przez ostatnie dwa lata, zajmowali się głównie połączeniem miasta i gminy. Nie było łatwo. Początkowo byłem sceptykiem. Ale powoli zmieniałem zdanie, obserwując, jak prezydent zmierza do wytyczonego celu. Nie ma potrzeby koloryzować przeszłości. Klub PO był początkowo w opozycji wobec połączeniowych planów Janusza Kubickiego. My chcieliśmy innej drogi, on innej. Ale nasze spojrzenie na połączenie stale ewoluowało. Prezydent także wykazał się elastycznością. I wreszcie nasze drogi się spotkały. Z korzyścią dla mieszkańców i miasta. Nowej radzie życzę dużo zdrowia i jeszcze więcej cierpliwości. Zabawię się w proroka – nasi następcy prawie nie będą wychodzić z ratusza, tyle będzie pilnych spraw do rozwiązania.
* Tomasz Nesterowicz, klub SLD: - Z mojej osobistej perspektywy, trudno zarzucić ustępującej radzie większe wpadki. Pomimo wielu politycznych, czy wręcz osobistych różnic, potrafiliśmy ze sobą rzeczowo współpracować. Byłoby naprawdę świetnie, gdyby polski parlament potrafił pracować przynajmniej tak sprawnie jak zielonogórska rada miasta. Zdaję sobie sprawę, że wielu problemów nie zdołaliśmy rozwiązać, np. problemu braku mieszkań socjalnych. Ale połączenie miasta i gminy otwiera przed nami zupełnie nowe perspektywy rozwoju. Nie wiem, czy ja sam ponownie zostanę radnym, ale moi następcy, radni dużej i bogatej Zielonej Góry będą mieli do dyspozycji znacznie więcej szans i możliwości. Łatwiej im będzie wpływać na bieg miejskich spraw.
(pm)