Czeka nas śmieciowa rewolucja
Nie chcę, ale muszę – tak w dużym skrócie, można określić stosunek prezydenta Janusza Kubickiego do nowych zasad odbioru śmieci. – Mieliśmy dobry i stosunkowo tani model gospodarowania śmieciami, a teraz będziemy mieli gorszy i droższy – mówi prezydent Kubicki. – Nie mamy jednak wyjścia, musimy go wprowadzić.
O co chodzi? O nowelizację ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, potocznie nazywanej ustawą śmieciową. To rewolucja. Opłata za wywóz śmieci staje się swoistym podatkiem. Każdy musi płacić niezależnie od tego, ile odpadów wytwarza. Intencja była prosta – skoro i tak musisz zapłacić, to w ramach „oszczędności” już nie będziesz wyrzucał śmieci do lasu lub kubła sąsiada. To się nie będzie opłacało. Zniknie problem dzikich wysypisk.
- To jednak oznacza, że wzrosną koszty i ilość śmieci, bo nie będzie przymusu ekonomicznego, by nie wszystko zaraz wyrzucać. Po co oszczędzać, skoro teraz ktoś ma jeden kubeł przed domem, a później dostawi jeszcze trzy i tyle samo zapłaci? To odbije się na wysokości opłat i kieszeni przeciętnego Kowalskiego – uważa prezydent Kubicki.