Połączenie? To mieszkańcy zdecydują
- Chyba nie powinienem pytać, czy jest pan za połączeniem, czy też nie?
- Niech pan nie pyta, bo nie odpowiem. To nie jest pytanie, czy jest się za, czy przeciw. To jest pytanie o to, jaka ma być przyszłość. I takie pytanie zostało również postawione, w tej ofercie złożonej oficjalnie przez prezydenta podczas sesji rady gminy. Dobrze, że przybrała formę dokumentu, który stawia jakieś tezy. Nie chciałbym się odnosić do wszystkich tam poruszanych spraw, bo w tym momencie nie czas na to.
Natomiast chciałbym się odnieść do pewnej idei, która w dokumencie pana prezydenta została złożona. To jest pytania, jaka ma być przyszłość mieszkańców tego regionu. Dlatego nad tą propozycją trzeba się w sposób kompleksowy pochylić.
Ja współpracę z miastem sobie bardzo cenię. Dzięki temu możemy wspólnie inwestować, realizować pewne wspólne usługi dla mieszkańców miasta i gminy. Myślę, że dzisiaj jest mniej ważna odpowiedź na pytanie czy się łączyć, czy nie. Pytanie, czy to spowoduje lepszy rozwój, lepszą przyszłość. Dlatego wszystkie konsekwencje tego połączenia wymagają szczegółowego omówienia.
- Czyli najważniejsze pytanie jest – jaka będzie przyszłość?
- Ja jestem odpowiedzialny za rozwój gminy, bo takie kompetencje dali mi mieszkańcy. Dbam o to m.in. współpracując z miastem w wielu aspektach. Tak powinno być.
Natomiast czy w przyszłości można sprawić, by ten rozwój był jeszcze dynamiczniejszy i pewniejszy? Trudno jest mi dzisiaj to stwierdzić. Może tak. To jednak mieszkańcy powinni powiedzieć, jak oni widzą tę potrzebę. Trzeba ich zapytać.
- Pan wielokrotnie powtarzał, że mieszkańcy są najważniejsi i musi powstać oferta skierowana do społeczeństwa. Czy prezydent spełnił ten wstępny warunek? Przedstawił ofertę do dyskusji.
- Są to tezy do dyskusji. A teza wymaga uzasadnienia, rozwinięcia i potwierdzenia, że jest możliwa do realizacji. Trzeba ująć więcej aspektów wzajemnych relacji. Muszę to stanowczo podkreślić - w tej dyskusji potrzebna jest w poszczególnych tematach pełna wiedza. Czyli trzeba powiedzieć mieszkańcom miasta i gminy wszystko. W przeciwnym razie nie ma to sensu.
- Czyli teraz jest czas na dyskusję?
- Mogę mówić o sobie. Teraz jest czas na przemyślenie propozycji. Jest w miarę konkretna. Oficjalna. Dlatego trzeba się będzie do niej odnieść.
Ten temat od lat funkcjonuje w świadomości. I powraca co jakiś czas. Do tej pory nie przybrał jakiejś rzetelnej konstrukcji. Były doniesienia prasowe, spotkania, ktoś prowadził debatę. Wreszcie pan prezydent go postawił. To próba pokazania mieszkańcom gminy, jaka mogłaby być korzyść z połączenia. Samo połączenie musi być perfekcyjnie omówione, jakie niesie konsekwencje. Mam tu na myśli nie tylko szansę na lepszy rozwój wszystkich, ale również zagrożenia, które połączenie niesie.
- Na przykład?
- Dzisiaj rządzimy się we własnym domu. Staramy się to robić jak najlepiej. Teraz gmina rozwija się bardzo dobrze. Taki jest stan i tego nie da się zanegować. Przybywa mieszkańców, prowadzimy inwestycje. Budżet damy radę skonstruować. Przyznaję, że sąsiedztwo miasta dobrze na nas wpływa. Tylko nie rozumiem, czemu niektórzy dyskutanci zarzucają nam, że korzystamy z tego, z czego korzysta Kłodawa, Deszczno i z czego korzysta, żeby wyjść poza województwo, gmina Kobierzyce pod Wrocławiem. Taka jest prawidłowość. Stawianie nam tego jako zarzutu, bo miasto się nie może rozwijać, nie do końca jest rzetelne. Jak wszyscy korzystamy z tej szansy, jaką jest sąsiedztwo dużego miasta. Przecież byłoby źle, gdybyśmy tego nie robili.
Mam świadomość, mieszkańcy również, że mamy bardzo silne powiązania. Przecież to, że większość mieszkańców pracuje w mieście powoduje, że powstają dobra, które oni poprzez swoją pracę wytwarzają. W mieście. Prowadząc firmy, robiąc zakupy, korzystając z infrastruktury. Nie dałoby się zamknąć miasta przed mieszkańcami gminy. Byłoby to bez sensu, a wzajemne relacje dobrze wszystkim służą.
- Tego nikt nie neguje. Pytanie, czy tych relacji nie można ułożyć jeszcze lepiej, właśnie dzięki połączeniu?
- Hasło pana prezydenta „Ułóżmy to jeszcze lepiej” jest dobre, ale jak zagwarantować jego realizację? Chciałbym się oprzeć na klasyce. W jednej z polskich kultowych komedii jest taka scena w szatni: „Nie mamy pańskiego płaszcza. No i co nam pan zrobi?”.
To jest problem – jak zwieńczyć to wszystko? Te wszystkie ustalenia? To w moim odczuciu, jeżeli zostanie dobrze mieszkańcom wyjaśnione, może pozytywnie wpłynąć na opinie mieszkańców miasta i gminy.
- Przejdźmy do Funduszu Integracyjnego. Weźmie pan te oferowane przez prezydenta 3 mln zł?
- Ostateczne decyzje w tej sprawie będzie podejmować rada. Zarówno rada miasta, jak i rada gminy. My z panem prezydentem jesteśmy organami wykonawczymi. I to nam radni powierzają wykonanie takiej uchwały.
- Praktyka jest jednak taka, że jeżeli pojawiają się takie pieniądze, to pod obrady rady uchwałę w tej sprawie wnosi wójt czy prezydent.
- Oczywiście, ale najważniejsze jest postanowienie rady. Jeżeli pan prezydent taką pozycję wprowadzi do budżetu miasta, a rada gminy wprowadzi zmianę i wpisze mi takie zadanie, to ja to wykonam.
- Czyli wniesie pan?
- Wniosę. A decyzję w tej kwestii podejmą radni. W mieście może wszyscy radni są zgodni co do połączenia, ale niekoniecznie są przekonani, że warto ponieść takie koszty. Są głosy: dlaczego mamy coś za darmo dawać? Myślę o Funduszu Integracyjnym, który ma niezależnie zafunkcjonować na próbę. Tylko czy w przypadku niepomyślnych rozstrzygnięć przez mieszkańców fundusz będzie do zwrotu?
- Pan żartuje. Przecież zwrot jest niemożliwy.
- Takie pytania padną.
- Po to jest okres próbny, żeby wypracować zasady. Po połączeniu pieniądze daje minister, ale mamy już gotowy model działania.
- Wrócę do tej szatni i płaszcza. Nie my będziemy to ustalać. Będzie ustalać rada. A głos mieszkańców gminy w radzie wybranej po połączeniu może nie być słyszalny. Dlatego jestem zwolennikiem, żeby tutaj demokracja wystąpiła w tej najczystszej formie. Niech mieszkańcy zadecydują sami, czy chcą zaryzykować. Ja sam mieszkam w gminie i jako jej mieszkaniec uważam, że mam prawo w tej kwestii się wypowiedzieć. Musi o tym zadecydować referendum.
- Prof. Czesław Osękowski organizuje pierwsze robocze spotkanie o połączeniu - poświęcone oświacie. Przyjął pan zaproszenie?
- Musimy rozmawiać. Z powodu ograniczeń organizacyjnych nie wszędzie będę. Nie mam takich możliwości jak pan prezydent, by wyznaczyć specjalną osobę, która będzie zajmować się tylko rozmowami. Na spotkanie o oświacie deleguję panią sekretarz gminy Urszulę Zamiatałę.
Tomasz Czyżniewski
T.Czyzniewski@Lzg24.com.pl