Ułóżmy to jeszcze lepiej - połączmy nasze samorządy
Dlaczego ostatni dzwonek?
- Janusz Kubicki: - Właśnie trwają negocjacje ws. nowego budżetu Unii Europejskiej. Polska może otrzymać nawet 300 mld zł. To będą ostatnie takie wielkie pieniądze, które do nas trafią. Musimy je wykorzystać. Walczyć o nie z innymi miastami. Nie jesteśmy pępkiem świata. Nikt bardzo się nami nie interesuje. Możemy liczyć tylko na to, co sami wywalczymy. Właśnie niedawno Rzeszów podpisał umowę na przebudowę sieci transportowej w mieście i ościennych gminach. Jest warta ponad 400 mln zł z czego ponad 300 mln zł będzie pochodzić z Unii Europejskiej. Za te pieniądze wybudują wiele nowych dróg i kupią 80 nowych autobusów. Dla nas to niewyobrażalne kwoty. Nam udało się przy wsparciu UE kupić 10 autobusów i bardzo się cieszyliśmy. Przypomnę: Rzeszów jest tylko półtora razy większy od Zielonej Góry. I też przyłącza ościenne sołectwa, bo duży może więcej.
Przecież do tej pory też sprawnie walczyliśmy o te pieniądze. Po co zmieniać coś, co nieźle funkcjonowało?
- Bo sytuacja wciąż się zmienia. W Polsce coraz bardziej preferowany jest model rozwoju wokół silnych ośrodków. I musimy wszystko zrobić, by się wśród nich utrzymać. Proszę popatrzeć na chociażby Wałbrzych czy Jelenią Górę. Te miasta się zwijają. Po utracie statusu miast wojewódzkich straciły po ok. 15 proc. mieszkańców. To tak, jakby w Zielonej Górze ubyło 15 tys. mieszkańców. Albo prawie cała gmina Zielona Góra gdzieś wyjechała.
My nadal jesteśmy miastem wojewódzkim.
- Na szczęście. Trzeba jednak pamiętać, że mieszkamy w nie najbogatszej części kraju. Nie jesteśmy metropolią i nie mamy nic dane na zawsze. Teraz Unia Europejska chce wprowadzić program dla miast. Chodzi o ok. 300 ośrodków rozwojowych w całej Europie, dla których będą wydzielone osobne pieniądze. W Polsce będzie to 18 miast, w tym Zielona Góra, które będą miały do podziału prawdopodobnie ok. 2 mld euro. To olbrzymia kwota. Jest jeden problem – w zapiskach rządowych jest zastrzeżenie, że liczba miast może ulec zmniejszeniu. Musimy zrobić wszystko, żeby nie wypaść z tej stawki.
I w tym ma pomóc połączenie miasta z gminą?
- Ja patrzę na to jak ojciec dwójki małych chłopaków. Musimy zrobić wszystko, żeby nasze dzieci stąd nie wyjeżdżały. Dobra przyszłość, to jest ten nasz wspólny interes. Nie jakaś odległa, za 20-30 lat. Ale ta najbliższa, za kilka lat. Jesteśmy z sobą ściśle powiązani, ale gmina nie ma własnych motorów wzrostu. Ma się dobrze i będzie się miała dobrze tylko wtedy, gdy miasto będzie się miało dobrze. Jednak inwestowaniem w rozwój zajmuje się tylko miasto. Mechanizm jest prosty. To miasto inwestuje w coraz lepsze usługi, strefy przemysłowe, zaawansowaną oświatę, kulturę, drogi itd. Dzięki temu zarówno miasto, jak i gmina są dobrym miejscem do zamieszkania. Dzięki miejskim inwestycjom podnosimy jakość życia. To przyciąga kolejnych mieszkańców, którzy osiedlają się w mieście. Tutaj pracują, zakładają rodziny, dorabiają się. Później część z nich przenosi się do okolicznych miejscowości.
Jeżeli nie chcemy, żeby nasze dzieci na zawsze opuszczały Zieloną Górę musimy walczyć o to, żeby to miejsce było dla nich atrakcyjne, żeby miały do czego wracać. To jest wspólny interes wszystkich zielonogórzan. I tych mieszkających w obecnych granicach miasta i tych mieszkających w gminie. I w to powinniśmy wspólnie inwestować. A tego teraz nie robimy. Powtórzę to jeszcze raz - jeżeli miasto wyhamuje, przestanie być atrakcyjne, to odbije się to czkawką w gminie. Dlatego uważam, że najwyższy czas skończyć ze zbędnym podziałem administracyjnym.
To kiedy miałoby dojść do połączenia?
- Zwracam się do mieszkańców gminy z następującą propozycją: połączmy nasze gminy, bo to jest dobre dla nas wszystkich. Zyskacie na tym! Wiem, że macie wiele wątpliwości. Dlatego nie musicie teraz podejmować decyzji. Moje intencje są uczciwe. Ponieważ do połączenia może najszybciej dojść od 1 stycznia 2015 r. już teraz wprowadźmy program pilotażowy. Zanim dojdzie do połączenia, przez dwa lata przetestujmy działanie funduszu integracyjnego i dopracujmy wszystkie rozwiązania.