Do szkoły? Autobusem! Po połączeniu będzie taniej.

30 Wrzesień 2013
Tym bardziej, że ma być taniej. Na zrównaniu cen biletów MZK zyska wielu mieszkańców gminy. – Najwięcej zaoszczędzą osoby pracujące w mieście oraz rodzice uczniów miejskich szkół – twierdzi Magdalena Gryc z Łężycy, mama Szymona, ucznia jednej z miejskich szkół.

Z mieszkanką Łężycy umówiliśmy się na przystanku, w pobliżu ul. Irysowej, tuż przed godziną 8.00. Przystanek tonął jeszcze w porannej mgle, gdy pojawiła się mama z synkiem. Ucznia szkoły podstawowej łatwo można było rozpoznać po sporych rozmiarach plecaka…

- Wielu moich kolegów jeździ autobusem do szkoły. Wczoraj rano, na tym przystanku, było nawet jeszcze więcej dzieci. Dla mnie to normalne, że dojeżdża się autobusem do szkoły. Jak wracam do domu, to widzę, że sporo moich kolegów i koleżanek wysiada kawałek wcześniej – mówi uczeń szóstej klasy Szkoły Podstawowej nr 11 w Zielonej Górze.

Z mamą chłopca rozmawiamy na temat komunikacji autobusowej. Z rozmowy wynika, że rodzice Szymona rzadko jeżdżą autobusem, chociaż perspektywa zrównania cen biletów w strefie pozamiejskiej i miejskiej, budzi ich zadowolenie. Podobnie jak wielu innych rodziców posyłających dzieci do szkoły w mieście.

Ludzie oszczędzają

- Jeżeli znikną strefy i ceny się zrównają, to wielu mieszkańców nie będzie musiało oszczędzać na tych kilkuset metrach – mówi Magdalena Gryc.

Pani Magda podkreśla duże rozmiary Osiedla Czarkowo, na którym przeważają rodziny z dziećmi w wieku szkolnym.

- Często widzę uczniów z Czarkowa, jak wysiadają na pętli i idą do domów poboczem drogi, po ciemku. Wysiadają wcześniej, na pętli, bo różnica w cenie jest duża. Dla rodziny z kilkorgiem dzieci taka wcześniejsza wysiadka oznacza miesięcznie przynajmniej kilkadziesiąt złotych oszczędności. Dlatego nie dziwi mnie widok dziewczynek i chłopców maszerujących nieoświetlonym poboczem, tuż przy lesie. W takich przypadkach zatrzymuję samochód i zapraszam dzieci do środka. Ale nie zawsze się godzą na podwiezienie – wspomina mieszkanka Łężycy.

Prezydent szykuje uchwałę

Po połączeniu nie będzie dzielenia pasażerów komunikacji miejskiej. – Wszędzie będzie obowiązywać jedna stawka – tłumaczy prezydent Kubicki. – Teraz papierowy bilet jednorazowy kosztuje w mieście 3 zł a w gminie 4,40 zł. Po połączeniu będzie obowiązywać jedna stawka – 3 zł.

Dla rodzin ważniejsze będzie jednak zrównanie cen biletów miesięcznych. Na przykład: teraz podmiejski bilet 30-dniowy, z możliwością przesiadki w mieście (z limitem 45 przejazdów) kosztuje 160 zł, a taki sam bilet, bez limitów, w mieście jest tańszy o 70 zł.

Jeżeli założymy, że w przykładowej rodzinie 2 + 2 wszyscy korzystają z takich biletów, to na zmianie granic zaoszczędzą 210 zł miesięcznie. – Rocznie może to wynieść nawet 2.520 zł. To spora suma – wylicza prezydent Kubicki.

Ile osób te zmiany dotyczą? – Z biletów okresowych i darmowych korzysta ok. 1,8 tys. osób. Do tego szacujemy, że ok. 3 tys. osób korzysta z komunikacji kupując papierowe bilety jednorazowe. Przy założeniu, że jadą autobusami 10 razy w miesiącu. Szacuję, że z naszych usług korzysta ok. 25 proc. mieszkańców gminy – wylicza szefowa MZK Barbara Langner.

(tc)

 

(kg)