Cztery dni jechali do Zielonej Góry
- Skrzyknęliśmy się zupełnie spontanicznie z kilkunastoma mieszkańcami naszego miasta i postanowiliśmy w ten sposób uczcić dwudziestą rocznice podpisania umowy partnerskiej między tymi dwoma miastami – powiedział inicjator wyprawy Verner Meincke.
Cztery dni zabrało 11 osobowej ekipie oraz kilku osobom towarzyszącym pokonanie trasy z Verden do Zielonej Góry. Mimo wielu kilometrów „w nogach” mieszkańcy kilkudziesięciotysięcznego miasta w Niemczech, na zielonogórski deptak wjechali z wyśmienitych nastrojach. - To świetna okazja by odwiedzić nasze partnerskie miasto. Jesteśmy zdania, że takie partnerstwo trzeba pielęgnować, samo mówienie na ten temat, to za mało. Co do samej wyprawy, to zrobiliśmy na rowerach już ponad 600 kilometrów, a przejedziemy jeszcze kilkaset. Obyło się bez niemiłych przygód, zarówno związanych z trasa jak i forma uczestników, mimo, że niektórzy maja już swoje lata – uśmiecha się Verner Meincke.
Jednym z rowerzystów jest urodzony 75 lat temu w Olsztynie, Johannes Dulisch. W Zielonej Górze był ponad 20 lat temu. – Przyjmowaliśmy w Verden studentów germanistyki na tzw. wymianie, pomagałem też organizować wystawę malarską jednemu z bardziej znanych zielonogórskich artystów plastyków. Zieloną Górę odwiedzałem już kilkadziesiąt lat temu i muszą przyznać, że od tego czasu bardzo się zmieniła. Pamiętam też spotkania zielonogórzanami m.in. z księdzem Konradem Hermannem.
Niemcy z Verden w czasie swojego pobytu w Zielonej Górze oprócz zwiedzania miasta obejrzą także podzielonogórskie winnice i popływają galarem. Delegacja zostaje u nas do środy.
Krzysztof Grabowski