Miasto nie utonie ani w deszczu, ani w śmieciach
- Zielona Góra od lat mierzy się z problemem zagospodarowania wód opadowych - mówił prezydent Marcin Pabierowski na ubiegłotygodniowej konferencji prasowej w siedzibie ZWiK. - Zwłaszcza w sołectwach wody opadowe gromadzą się przy budynkach i dochodzi do podtopień. Dotychczas brakowało racjonalnego pomysłu na poradzenie sobie z problemem. Dla obecnego zarządu spółki to priorytet.
Wody opadowe zostaną wykorzystane do podlewania miejskiej zieleni i tworzenia ogrodów deszczowych. - Przed podtopieniami uchroni nas odpowiednia infrastruktura, nie chcemy, aby miasto pływało po przejściu nawałnic - podkreślał prezydent, dodając że to program na lata i nie da się go zrealizować w kilka miesięcy.
Na terenie parkingu i bazy ZWiK przy ul. Zjednoczenia planowana jest budowa kanalizacji deszczowej z dwoma zbiornikami retencyjno-rozsączającymi. Po rozszczelnieniu nawierzchni deszczówka wsiąknie w grunt. Do przebudowy są parking i chodniki, przewidziane są nasadzenia drzew i elementy małej architektury: ławki, śmietniki, stojaki na rowery.
Całkowity koszt realizacji projektu to około 3 mln 45 tys. zł, dofinansowane z Unii Europejskiej - blisko 2 mln zł. Roboty budowlane pochłoną około 2 mln 240 tys. zł, wykona je zielonogórska firma Commercial Networks Service. - Chodzi o adaptację terenów zurbanizowanych do zmian klimatu - wyjaśnił Dariusz Gusta, prezes ZWiK. - Przywrócimy naturze to, co jej zabraliśmy w wyniku działalności człowieka. Poprawi się retencja. Zależy nam, aby inwestycja stała się wzorem dla wspólnot mieszkaniowych.
Wody opadowe dają się we znaki mieszkańcom centrum miasta. I dlatego w ramach rewitalizacji deptaka powstanie nowa kanalizacja deszczowa i kolejne ogrody deszczowe. Do Zielonej Góry przyjechał Paweł Augustyn, wiceprezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Prezydent rozmawiał z nim o inwestycjach przyjaznych dla środowiska.
- Kilkanaście lat rządów mojego poprzednika przyniosło spore zapóźnienia, nie powstała nowoczesna hala do segregacji odpadów i mieszkańcy ponoszą duże koszty ich utylizacji i wywozu - przekonywał Pabierowski. - Obecnie odpady zmieszane zabiera od nas i segreguje firma zewnętrzna, nie robimy tego na miejscu.
Nowoczesna hala do przetwarzania odpadów planowana jest na terenie wysypiska w Raculi, jej koszt to około 150 mln zł. Dzięki niej zmaksymalizuje się ilość przetwarzanych śmieci i zwiększy zakres selekcji. Obiekt ma być zautomatyzowany i wyposażony w nowoczesne separatory, przesiewacze i specjalne komory. W przyszłości pozwoli to na wytwarzanie produktów energetycznych np. ciepła i prądu.
Miasto szuka funduszy na halę w NFOŚiGW i Krajowym Planie Odbudowy. Pod uwagę brane są kredyty na preferencyjnych warunkach w Banku Gospodarstwa Krajowego lub Banku Ochrony Środowiska. - Jesteśmy na ostatnim etapie przygotowania do realizacji budowy hali. Mamy dwa i pół roku na to zadanie - deklarował Mirosław Gruszecki, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej.
(rk)