Odsłaniamy tajemnice kąpieliska w Ochli!
- Filip, gdzie jesteś?! - woła prezydent Janusz Kubicki. Filip Gryko zniknął mu z pola widzenia. Gdy w końcu się pojawia, nic nie mówi, tylko biegnie przez basen w samych gatkach. Taki z niego mors! Przed chwilą zjechał rurą długą na kilkadziesiąt metrów.
- Zjeżdżalni jest siedem. Każda ma swój niewielki basen-hamownię, w którym kończy się zjazd - tłumaczy J. Kubicki. - Takie rozwiązanie zasugerowali specjaliści, przekonując że to bezpieczniejsze niż kończenie zjazdu w jednym basenie. Unikamy krzyżowania się dróg wyjścia z basenu, co jest częstą sytuacją na obiektach ze wspólną niecką. Prowadzi tdo „kolizji i zderzeń”. My tego unikamy.
Tymczasem F. Gryko przybił piątkę z prezydentem i pobiegł dalej. Pewnie na plac wodny dla najmłodszych. Wody jest tutaj tylko kilka centymetrów. Za to mnóstwo zabawek, fontann, pryszniców, sikawek…
- Dziecko jest tutaj bezpieczne, bo basen jest wyłożony specjalnym, miękkim tworzywem. Maluch krzywdy sobie nie zrobi - zapewnia J. Kubicki. Znowu rozgląda się za Filipem. A Gryko, jak to Gryko, tylko przebiega obok prezydenta i gna do kolejnych urządzeń…
- Woda ciepła? - pytamy.
- Gdzie tam, dla mnie nie podgrzali - rzuca w biegu.
A jest taka możliwość, bo na H₂Ochla zamontowano pompy ciepła, które mogą podgrzać wodę w chłodniejsze dni. Ups! Zdradziliśmy kolejną tajemnicę.
(tc)