Czasem warto jest zajrzeć życiu pod spódnicę
- Jaka jest Twoja definicja luksusu?
Ewa Minge: - Luksus to poczucie bezpieczeństwa i wolny czas. Jeżeli masz do czynienia z luksusem zbudowanym z przedmiotów, a nie masz czasu, by z nich korzystać, to żaden luksus. Każdy, kto przeszedł przez poważne problemy zdrowotne czy rodzinne wie, że niezwykle cenny jest luksus emocjonalny.
- Zajmujesz się modą, projektujesz wnętrza, malujesz, piszesz książki. Z czego lub od kogo czerpiesz energię?
- Moim idolem jest Leonardo da Vinci, a że jestem również miłośniczką matematyki i logiki, pomaga mi to w logistyce, ustalaniu priorytetów i trzymaniu się planu. Jedna pasja napędza drugą. Mam również ten komfort, że w zmaganiu się z codziennymi, przyziemnymi zadaniami pomagają mi synowie, których wychowałam.
- Jaki typ kobiety ubiera się u Evy Minge?
- To często kobiety silne, które odniosły zawodowy sukces. Przychodzą do mnie również fantastyczni mężczyźni, którzy dbają o swoje kobiety. Największa przyjemność to projektowanie indywidualnej kolekcji dla konkretnej klientki. Takie doświadczenia zebrałam w Emiratach Arabskich czy Malezji.
- Jakie są Twoje ulubione modowe motywy, które wracają w różnych odsłonach w kolejnych kolekcjach?
- Moim ulubionym motywem są z pewnością bryły art deco, są widoczne w cięciach. Charakterystyczne dla moich projektów jest budowanie na formach architektonicznych. Moje projekty nie są minimalistyczne, ale są czyste. Liczę się z opinią Włochów, a już na początku mojej kariery spotkałam się tam z bardzo przychylnym odbiorem. W 2003 roku jako pierwsza Polka pokazałam kolekcję na słynnych Hiszpańskich Schodach. Później mer Rzymu docenił mnie medalem za zasługi dla Wiecznego Miasta.
- Jaka będzie kolejna kolekcja? W którym kierunku zmierzasz?
- Współpracuję z Instytutem Łukasiewicza, to jedna z największych sieci badawczych w Europie. Wspólnie pracujemy nad tkaninami biodegradowalnymi i inteligentnymi. To w nich upatruję przyszłość. Chcę wyznaczać trend, który jest związany z dobrym gatunkiem, przyjaznym człowiekowi, odnawialnym. To zupełnie odmienna filozofia od tej, którą wyznają sieciówki, gdzie produkcja jest najczęściej nieetyczna i nieekologiczna. Poza tym w przyszłym roku czekają mnie trzy wystawy - w Dubaju, Singapurze i Beverly Hills. Oprócz swoich projektów pokażę obrazy.
- Jakimi zasadami kierujesz się w życiu?
- Warto dać czasowi czas. To motto podchwyciło kilku moich znajomych, zasada się sprawdza. Kiedy upadamy, nie należy wstawać od razu. Warto chwilę poleżeć i zajrzeć życiu pod spódnicę. Można sporo zobaczyć i dowiedzieć się np. kto zostanie przy nas, kiedy mamy gorszy czas w życiu.
- Jak spędzisz tegoroczne święta?
- Tradycyjnie, jak co roku, w domu. Tylko raz zdarzyło mi się odstępstwo od tej reguły. Przy moim stole zmieści się około 30 osób. Znajdzie się tu miejsce nie tylko dla rodziny, ale również przyjaciół. Natomiast po świętach wyjeżdżam. Sylwestra spędzę na swojej ukochanej Sycylii.
- Dziękuję.
Agnieszka Hałas