Wsparcie kibiców czuliśmy przez cały czas

24 Listopad 2023
Wataha Zielona Góra wygrała w tym sezonie wszystkie mecze, w tym najważniejszy, finałowy!

Zielonogórzanie przed kibicami, na stadionie przy ul. Botanicznej, pokonali w minioną sobotę Miners Wałbrzych 24:6, wznosząc tym samym puchar za wygraną w Polskiej Lidze Futbolu Amerykańskiego 9.

- Czy opadły już emocje po sobotnim triumfie?
Sebastian Domański, grający prezes klubu: - Emocje cały czas trzymają. To był finał i zwycięstwo, na które czekaliśmy. Będziemy chcieli wykorzystać bum, który będzie nam teraz towarzyszyć.

- Jesteście słowni, nawet bardzo, W sierpniu mówiliście, że chcecie dojść do finału i go wygrać, a także zagrać jak najwięcej meczów u siebie. Ze wszystkiego się wywiązaliście!
- Tak! Udało nam się spełnić wszystkie obietnice. Apetyt rósł w miarę jedzenia. Na początku mówiliśmy o play-offach, a gdy wygraliśmy wszystkie mecze rundy zasadniczej, chcieliśmy dojść do finału. Gdy ten był o krok, chcieliśmy wygrać ligę i wznieść puchar na naszym obiekcie. Wielka w tym zasługa kibiców, którzy nas wspierali niezależnie od wyników i pogody. Wsparcie czuliśmy przez cały czas.

- To było przełamanie klątwy i porażki pamiętnego meczu z Towers Opole w finale PFL2?
- Każdy z nas tę porażkę z 2018 roku ma w sercu. Chcieliśmy odczarować ten nasz stadion. Kolejny przegrany tu finał byłby przerażający. Granie u siebie to element motywacyjny, ale w przypadku porażki dużo bardziej bolesny.

- Ten finał jeszcze bardziej was rozpędzi jako klub?
- Taką mamy nadzieję. Chcielibyśmy ten sukces wykorzystać. Jest dobre tempo działania. Wiemy, dokąd zmierzamy. To PFL2 chodzi nam po głowie. Od strony sportowej możemy spokojnie tam grać, od strony zaplecza też. Powstrzymuje nas jedynie liczba dostępnych zawodników. Chcielibyśmy w ten 11-osobowy futbol grać spokojnie. Przerabialiśmy to rok temu, gdy graliśmy w 20-21 zawodników przeciwko 40-45 zawodnikom rywala. To bardzo ciężkie, łatwo wtedy o kontuzję i takich rzeczy chcemy unikać. Liczymy, że zwycięstwo w PFL9 pomoże na jeszcze bardziej nagłośnić dyscyplinę, znaleźć świeżą krew. Pojawiają się pytania, jak można do nas dołączyć. Chcielibyśmy mieć więcej spotkań i na jeszcze wyższym poziomie.

- Kiedy zapadnie decyzja, w której lidze zagracie? Zostaniecie w „dziewiątkach”, czy pójdziecie do „jedenastek”?
- Czekamy na wskazówki ze związku, chcemy poznać plany na nadchodzący rok. Te pewnie pojawią się pod koniec grudnia. Po drodze są tematy związane z rozliczeniem ostatniego sezonu. Czas na deklaracje będzie do okolic stycznia. Mamy jeszcze chwilę na decyzję. Miejmy nadzieję, że uda nam się wzmacniać tak, żeby myśleć o powrocie do futbolu pełnowymiarowego.

- Czy grający w tym sezonie zadeklarowali pozostanie? Spora część z nich wykonała progres.
- Mieliśmy świetne debiuty. Niektórzy fantastycznie odnaleźli się w zespole, niektórzy potrzebują jeszcze czasu. Myślę, że większość zostanie. Są też urazy, ale liczymy, że ewentualny uszczerbek będzie niewielki. Apetyty na pewno zostały rozbudzone.

- Dziękuję.
Marcin Krzywicki