Koszykówka. Enea Zastal BC jest już na wakacjach

5 Maj 2023
Zielonogórscy koszykarze nie zagrają w fazie play-off. Ostatni raz taka sytuacja zdarzyła się w pierwszym po powrocie do ekstraklasy sezonie 2010/11. W finalnym meczu rundy zasadniczej Zastal przegrał w środę z Legią w Warszawie 81:87. W sobotę o 16.00 w hali CRS pożegnanie z tegoroczną drużyną. Zawodnicy zmierzą się m.in. w pokazowym meczu z kibicami.

Sytuacja była bardzo jasna. Wygrana w stolicy przywróciłaby zielonogórzan do ósemki, tym samym dałaby fazę play-off. Zastal z Legią bił się dzielnie, mimo że bez Przemysława Żołnierewicza i Sebastiana Kowalczyka, ale do zwycięstwa to nie wystarczyło. Obu graczy zabrakło też we wcześniejszym meczu w hali CRS ze Śląskiem Wrocław, w sobotę. W starciu z mistrzem początek też był obiecujący, ale im dalej było w las, tym więcej atutów i sił zachowywali rywale. Tym samym na finalnej prostej Zastal przegrał cztery z pięciu ostatnich spotkań.

- Wydaje mi się, że byliśmy najmłodszym zespołem w lidze i sezon mieliśmy naprawdę bardzo udany. Nikt nie przewidywał, że będziemy tak dobrze grać i tak zespołowo - mówił po meczu w Warszawie Szymon Wójcik. Faktycznie, do fazy play-off nie wszedł zespół, który średnio notował najwięcej asyst w lidze - 20,8, który do ostatniej kolejki rundy zasadniczej przewodził też w klasyfikacji średnich zdobyczy punktowych. Po ostatnim meczu ta liczba nieco spadła - 85,4 pkt. na mecz, rzutem na taśmę zielonogórzan wyprzedziły zespoły ze Szczecina i Ostrowa Wlkp. Zastal był też najlepszą drużyną pod względem liczby przechwytów - 8,6.

Najważniejsza liczba to jednak dziewięć. Na tym miejscu podopieczni trenera Olivera Vidina zakończyli sezon, wygrywając 16 meczów i przegrywając 14. Jak ciekawy był tegoroczny sezon zasadniczy Energa Basket Ligi niech świadczy fakt, że trzy ekipy przed Zastalem, które zagrają o medale, miały bilans 17-14, a na ósmym miejscu - kosztem zielonogórzan - uplasował się Trefl Sopot Žana Tabaka. Gdyby Zastal wygrał w Warszawie, to właśnie naszpikowanej gwiazdami, ale też naznaczonej kontuzjami ekipy znad morza nie byłoby w ósemce.

Z zielonogórską ekipą na przestrzeni całego sezonu nie sposób było się nudzić. Drużyna potrafiła wygrać we wspomnianym Sopocie, grając w… siedmiu, a kilkanaście dni wcześniej przegrać w hali CRS z Eneą Abramczyk Astorią Bydgoszcz, czyli drużyną, która na finiszu zajęła ostatnie miejsce w EBL i żegna się z elitą. Wielu kibiców właśnie tego starcia żałuje najbardziej, ale wcześniej też Zastal wypuścił z rąk Kinga Szczecin. 15 sekund przed końcem było +3, a po akcji 3+1 Tony’ego Meiera skończyło się -1.

- Kilka meczów boli - przyznał O. Vidin. Podsumowania to jedno, ale jeszcze ważniejsze są pytania o przyszłość. - Największym zwycięstwem będzie to, żeby następny sezon Zastal zagrał w ekstraklasie - dodał serbski szkoleniowiec.

(mk)