Zabrzmiał pierwszy dzwonek
Po wakacjach sytuacja w szkołach bardzo się zmieniła, nie chodzi tylko o remonty i doposażenie klas. Pojawiło się wiele wyzwań dla dyrektorów i miasta. Najważniejsze to skompletowanie kadry pedagogicznej, z tym jest problem w całym kraju. Kolejne to ulokowanie w szkołach uczniów z Ukrainy.
- Nauczycieli brakuje, ale ci, którzy pracują w szkołach są obowiązkowi i odpowiedzialni. Często podejmują niezwykły trud pracy przy większej ilości godzin. Pytanie, jak długo są w stanie wytrzymać? - komentuje Jarosław Skorulski, naczelnik Wydziału Oświaty i Spraw Społecznych w magistracie. - Z powodu braków kadrowych do pracy w placówkach wrócili emerytowani nauczyciele.
Wielką niewiadomą jest, ilu uczniów z Ukrainy rozpocznie lub będzie kontynuować naukę w zielonogórskich szkołach. - Obserwujemy dużą migrację. Kończyliśmy rok szkolny liczbą 1560 dzieci z Ukrainy, które uczęszczały do naszych przedszkoli i szkół. Część z nich w wakacje wyjechała, ale też sporo uczniów się ujawniło. Pierwsze dni września pokażą, ilu tak naprawdę mamy ukraińskich uczniów - tłumaczy Wioleta Haręźlak, dyrektorka Departamentu Edukacji i Spraw Społecznych. Aby zagwarantować dostęp do edukacji dzieciom z Ukrainy, liczba miejsc w oddziałach przedszkolnych i w szkolnych klasach została zwiększona z 25 do 28.
Od września każda szkoła ma również obowiązek zapewnienia uczniowi posiłku, a także stworzenia możliwości spożycia go w szkole. Nie zmieni się nic, jeżeli chodzi o opłaty za jedzenie Tak jak do tej pory, ustalać je będzie dyrektor w porozumieniu z samorządem. - Wypełniamy ten obowiązek, czy to w formie cateringu, który zamawia szkoła, czy też obiadów przygotowywanych w kuchni na miejscu - dodaje W. Haręźlak.
(lc)