Makaron à la prezydent
Janusz Kubicki założył fartuszek i od razu oddał się do dyspozycji szefa kuchni. Nikt go nie oszczędzał. W restauracji przecież czekali głodni klienci, a aromat makaronu, pizzy i innych specjałów drażnił podniebienia.
- Co pan prezydent potrafi ugotować? - pytali kucharze. - Głównie jajecznicę - przyznał J. Kubicki szczerze. - Ale usmażę też kotleta schabowego i ugotuję parówki.
Tym razem o jajkach i kotletach nie było mowy. Prezydent mieszał w garnku, aby makaron się nie rozgotował, a potem podawał do stolika. - Proszę bardzo, czym chata bogata - zachęcał gości.
Zenobia Chabrysiak i Stanisław Styczyński jako pierwsi skosztowali prezydenckiego dania. - Bardzo nam smakował ten klasyczny makaron, tym bardziej, że został podany z rąk samego prezydenta Zielonej Góry - mówili zgodnie.
Pani Zenobia dodała, że uwielbia makaron. - W Casa Mia byliśmy nie raz i zawsze było przepysznie - przekonywała. - Cieszę się, że przy okazji dołożyliśmy się do bardzo szczytnego celu - zbiórki dla zielonogórskiego schroniska dla zwierząt.
W Casa Mia nie mogło zabraknąć pań Magdy i Agaty. - Bardzo lubimy makaron i musiałyśmy go spróbować - przyznały. - Pomagamy też w akcji na rzecz zwierzaków
Wstęp na wydarzenie był wolny. Każdy mógł sprawdzić, czy gospodarz Zielonej Góry nadaje się na kucharza. Za prezydenckie spaghetti trzeba było zapłacić 30 zł. Z każdej sprzedanej porcji 10 zł trafiło do Miejskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt. Tak się złożyło, że w czwartek, 1 lipca, obchodziliśmy też Dzień Psa. Organizatorzy połączyli przyjemne z pożytecznym.
- Bardzo się cieszę, bo co roku wymyślamy jakąś fajną licytację z Januszem Kubickim albo Wiolettą Haręźlak w roli głównej - mówił Filip Gryko, szef zielonogórskiego sztabu WOŚP. - Myślę, że nawijanie makaronu z prezydentem przypadło mieszkańcom do gustu. Sam też mam zamiar skosztować potrawy.
Gotowanie z prezydentem to wywiązanie się z licytacji na rzecz WOŚP. Usługę za 3001 zł wylicytował podczas 29. Finału Marcin Polakiewicz, właściciel restauracji Casa Mia i Bachus. Z akcji był bardzo zadowolony. - Zainteresowanie było olbrzymie, goście chętnie robili sobie zdjęcia z prezydentem - opowiadał restaurator. - Okazało się, że prezydent ma smak, bo dobrze doprawiał potrawy.
To była uczta nie tylko dla ciała, ale i ducha. Organizatorzy zaprosili na koncert muzyki włoskiej. Wystąpili Magdalena Janicka i Robert Wojciechowski.
(rk)