7 grudnia rusza szpital tymczasowy

4 Grudzień 2020
Już za trzy dni, a więc zgodnie z planem, szpital tymczasowy w Zielonej Górze przyjmie pierwszych pacjentów z COVID-19. Z oddziału intensywnej terapii trafią na… oddział intensywnej terapii.

Od podpisania umowy pomiędzy Szpitalem Uniwersyteckim a wojewodą lubuskim na utworzenie szpitala tymczasowego w Centrum Zdrowia Matki i Dziecka w Zielonej Górze minął raptem miesiąc (3 listopada), a już w najbliższy poniedziałek - 7 grudnia - nowa lecznica przyjmie pierwszych lubuskich pacjentów z COVID-19. Pańskie oko konia tuczy – mówi stare przysłowie, które tu się sprawdziło. Powstającą lecznicę przez ostatnie tygodnie regularnie wizytowali marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Anna Polak i wojewoda lubuski Władysław Dajczak. Chwalili Mostostal za błyskawiczną pracę, dziękowali samorządom, które wsparły inwestycję, mieli oko na dostawy aparatury medycznej i zapewniali Lubuszan: szpital tymczasowy w CZMiDbędzie gotowy na czas. I będzie.

- Właściwie wszystko już jest przygotowane. Dokonano odbiorów, wymaganych do uzyskania zgody na użytkowanie budynku, zgody wydały już Inspekcja Budowlana, Inspekcja Sanitarna i Straż Pożarna – mówił w miniony wtorek wojewoda. – Szpital już może przyjmować pacjentów – potwierdzała w środę marszałek.

- Do szpitala tymczasowego wciąż trafia nowe wyposażenie, nie tylko to gwarantowane przez wojewodę – mówi Sylwia Malcher-Nowak, rzecznika Szpitala Uniwersyteckiego. - Nasi informatycy montują właśnie sprzęt IT: komputery, drukarki, skanery… o wartości ponad 100 tys. zł., który otrzymaliśmy od firmy eobuwie.pl. Urząd Marszałkowski w pełni zabezpieczył szpital w wysokiej klasy respiratory. Czekamy jeszcze na kardiomonitory i dozowniki tlenu dla oddziału intensywnej terapii. Mamy je otrzymać do piątku.

7 grudnia zostaną uruchomione wszystkie kondygnacje nowej lecznicy, poza ostatnią. Ruszą: izba przyjęć i pokój wymazowy oraz oddziały obserwacyjno-zakaźny i intensywnej terapii z pododdziałem intensywnej tlenoterapii. Do szpitala tymczasowego w pierwszej kolejności – już w poniedziałek, po oficjalnym otwarciu - zostaną przeniesieni pacjenci z COVID-19 leżący pod respiratorami w głównym gmachu zielonogórskiego szpitala. W środę było ich ośmiu. W skomplikowaną operację, którą poprzedzi symulacja, zaangażowany będzie szpitalny zespół transportu medycznego. Z pacjentami do nowej lecznicy przeniesie się również kadra covidowego OIOM-u. W czwartek podpisywano też umowy o pracę z nowymi pracownikami. Zatrudniono m.in. 10 dodatkowych lekarzy, w tym 4 anestezjologów i jednego w trakcie specjalizacji.

– Szpital ruszy z kadrą, która zapewni obsadę dyżurową w tych w najbliższych dniach – mówi rzeczniczka. A co dalej?

Uruchomienie szpitala tymczasowego ma być dla Lubuszan zabezpieczeniem na wypadek eskalowania pandemii. Tymczasem, gdy ostatniego dnia listopada dobowa liczba nowych zakażeń koronawirusem spadła w Polsce do 5,7 tys., premier po raz drugi „wygrał z epidemią”. A dzień później, gdy liczba zarażonych Lubuszan po raz pierwszy od 19 października jednorazowo spadła poniżej 200, wojewoda lubuski podsumował: - W tej chwili w województwie lubuskim osiągnęliśmy stabilizację związaną z rozprzestrzenianiem się koronawirusa.

Oby… ale szpital i tak raczej nie będzie stał pusty. Lubuski Urząd Wojewódzki ma plan.

- W ciągu najbliższego miesiąca planujemy zwolnić priorytetowe oddziały szpitalne (zamienione na covidowe – dop. el): kilka oddziałów chorób wewnętrznych, chirurgii ogólnej, onkologicznej i okulistycznej, intensywnej opieki medycznej – zapowiada Bożena Chudak, dyrektor Wydziału Zdrowia LUW. - W ten sposób zostałyby zaspokojone potrzeby pacjentów wymagających hospitalizacji, którzy teraz mają nieco obniżoną dostępność do świadczeń.

To bardzo ważne. Ale czy oznacza, że obecni albo potencjalni pacjenci tych stopniowo przywracanych oddziałów trafią do szpitala alternatywnego w Zielonej Górze? I łóżek covidowych „na wszelki wypadek” w Lubuskiem wcale nie przybędzie?

2 grudnia znów złe wieści. Krzywa zachorowań pnie się w górę. Na liczniku stuknął nam milion zakażeń od początku pandemii, choć rzecznik resortu zdrowia radzi przemnożyć go przez cztery. Te pół miliona odnotowanych zakażeń przybyło nam w… 25 dni. W czwartek w Polsce SARS-CoV-2 zaraziło się prawie 15 tys. osób, zmarło 620. SARS-CoV-2 nadal szuka ofiar.

(el)