Na deptaku jak we Włoszech
Nieoficjalne informacje o otwarciu ogródków gastronomicznych napływały z różnych stron przez ostatnich kilka dni. Zielonogórscy restauratorzy rozpoczęli więc przygotowania do otwarcia lokali dla klientów, chociaż częściowo. - Otworzymy nasz ogródek. Miejsc będzie mniej przez obowiązujące przepisy, bo stoliki u nas były poustawiane bardzo blisko siebie. Po dwumiesięcznej przerwie to zawsze coś i bardzo się cieszymy, że możemy otwierać – mówi pan Igor z restauracji gruzińskiej Chinkalnia. Przygotowania do pracy w nowych warunkach trwają również w restauracji i lodziarni Gioconda. - Teraz mamy ograniczoną ofertę dań na wynos. Mam nadzieję, że po otwarciu ogródków wróci pełna karta. To będzie taka namiastka normalności, ale dobre i to – przyznaje Natalia Bylebył.
Znając problemy restauratorów, radny Rafał Kasza, który na co dzień prowadzi „Czar PRL-u”, zaczął działać i podpowiedział w magistracie, jakie ułatwienia można wprowadzić dla koleżanek i kolegów z jego branży, by ułatwić im walkę ze skutkami koronawirusa. - Jeśli ktoś w restauracji ma osiem zestawów mebli, a według nowych przepisów musi być między nimi zachowana odległość dwóch metrów, to w ogródku będzie mógł rozstawić mniej niż połowę z nich. Reszta będzie musiała zostać na zapleczu - tłumaczy R. Kasza.
Zaproponował, żeby z meblami wyjść poza wyznaczone obszary ogródków. - Wystawienie stolików w taki sposób będzie trochę w stylu śródziemnomorskim – śmieje się R. Kasza. - Moja wizja jest bardzo prosta. Zwykle niewykorzystane miejsca na deptaku, czyli między lampami i donicami, oddamy w użytkowanie właścicielom lokali. Zachowując przy tym wszystkie procedury bezpieczeństwa ruchu dla przejazdu, np. wozu strażackiego. Oczywiście, takie miejsca zostaną udostępnione bezpłatnie i bez posiadania jakichkolwiek pozwoleń.
Powstanie mapka sytuacyjna, dzięki której właściciele lokali dowiedzą się, w których miejscach można rozstawić meble. Ważne jest to, że stoły i krzesła nie mogą być przytwierdzone na stałe, pracownicy muszą schować je na noc na zaplecze.
Na początku tygodnia odbyła się wizja lokalna, podczas której radny Kasza ustalał zasady ustawiania stolików, m. in. z Waldemarem Michałowskim, dyrektorem Departamentu Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego oraz przedstawicielem zielonogórskich strażaków. - Przejazd dla wozów strażackich musi mieć co najmniej cztery metry szerokości, a ustawiane stoliki nie powinny blokować dostępu do urządzeń przeciwpożarowych, przede wszystkim do hydrantów – tłumaczy mł. ogn. Piotr Palczyński.
Jeśli tylko właściciele lokali dostosują się do norm bezpieczeństwa, będą mogli zaprosić klientów do stolików poza swoimi ogródkami. - Wiem, że każdy przypadek jest inny, każdy lokal ma inne warunki, dlatego pozostaję do dyspozycji i chętnie pomogę – zapewnia R. Kasza.
Dwa tygodnie wcześniej radny wprowadził w życie jeszcze jeden ze swoich pomysłów. - Poprosiłem w urzędzie o ułatwienie procedury dotyczącej wydawania zgody na posiadanie ogródka. Do tej pory trwała ona około półtora miesiąca. Teraz, jeśli gastronom nie zmienia położenia, wymiarów i wizualizacji ogródka, to od razu może wystąpić z wnioskiem o zajęcie pasa drogowego. To znacznie skraca czas trwania procedury. Nadal musimy posiadać pozwolenie od konserwatora zabytków – podkreśla R. Kasza.
(ap)
Nowe zasady dla gastronomii:
- limit osób w lokalu (na 1 osobę muszą przypadać co najmniej 4 mkw.),
- dezynfekcja stolika po każdym kliencie,
- zachowanie 2 m odległości między stolikami,
- blaty mogą być odsunięte od siebie o 1 m pod warunkiem, że stoliki oddzieli się dodatkowo przegrodami o wysokości minimum 1 m ponad blat,
- zachowanie dystansu 1,5 m od gości siedzących przy osobnych stolikach,
- noszenie maseczek oraz rękawiczek przez kucharzy oraz obsługę lokalu,
- goście restauracji mogą zdjąć maseczki, jeśli siedzą już przy stolikach.