Koszykarskie rozgrywki zawieszone

13 Marzec 2020
Buty piszczące po parkiecie, wyraźnie słyszane reprymendy trenerów i brak kibiców – to typowe dla zamkniętych sparingów, a nie oficjalnych meczów Energa Basket Ligi. A jednak właśnie tak wyglądał środowy mecz Stelmetu Enei BC Zielona Góra z MKS-em Dąbrowa Górnicza.

Pierwszy raz w historii hali CRS Stelmet Enea BC Zielona Góra oficjalny mecz rozgrywał bez kibiców. Trudno nazwać środowe widowisko świętem koszykówki, gdy jedynymi oknami na świat dla kibiców są internetowa transmisja telewizyjna i relacja radiowa. Tuż przed meczem z MKS-em Dąbrowa Górnicza klub przekazał odgórne wytyczne z ligi, że na mecz nie wejdą nie tylko kibice, ale również akredytowani dziennikarze, zaś pomeczowe rozmowy przeprowadzą przedstawiciele mediów klubowych. – To okropne, gdy grasz bez kibiców. Nigdy nie brałem w czymś takim udziału – powiedział Žan Tabak, trener Stelmetu, którego uwagi i niezadowolenia z gry podopiecznych w pierwszej połowie niosły się po całej hali.

Mecz lidera z ostatnim w tabeli zespołem zwłaszcza do przerwy był zacięty. Szczególnie w pierwszej kwarcie koszykarze Stelmetu mocno przegrywali walkę na zbiórkach i niezwyczajnie dla siebie pudłowali z dystansu. Rzutowe liczby wróciły na przyzwoite tory po zmianie stron, a najskuteczniejszym graczem zielonogórzan był George King, który zdobył 19 punktów, trafiając cztery „trójki”. Druga część meczu była w wykonaniu zielonogórzan lepsza. Ostatecznie Stelmet wygrał pewnie, 97:74.

Goście w tej nietypowej, meczowej ciszy walczyli dzielnie. Borykający się z olbrzymimi problemami w tym sezonie MKS posłał w bój debiutanta, rozgrywającego Lee Moore’a, który był jedną czołowych postaci zespołu. Od niedawna też trenerem dąbrowian jest Włoch Alessandro Magro. – Jestem z kraju, w którym sytuacja jest bardzo zła. Jasne, że mecze w takich okolicznościach nie są dobre dla widowiska, ale kwestie zdrowotne są znacznie ważniejsze niż mecz koszykówki – powiedział.

Mimo niekomfortowej sytuacji i gry przy pustych trybunach, koszykarzy nie opuszczał dobry humor. W internecie pojawiły się filmy, jak po meczu George King, Joe Thomasson, Drew Gordon i Ivica Radić udali się w kierunku trybun by… przybić piątki, podpisywać autografy i pozować do zdjęć.

Kiedy będą mogli towarzyszyć im kibice? To pytanie jeszcze długo może zostać bez odpowiedzi. Planowany na poniedziałek, 16 marca mecz z Polskim Cukrem Toruń nie dojdzie do skutku. W czwartek zarząd Polskiej Ligi Koszykówki postanowił zawiesić rozgrywki do 25 marca. W tym czasie zielonogórzanie mieli zaplanowane aż cztery spotkania w polskiej lidze.

- Najważniejszą kwestią w momencie rozwoju epidemii koronawirusa jest zdrowie zawodników, pracowników klubów oraz kibiców. W związku z tym podjęliśmy trudną, ale konieczną decyzję o zawieszeniu rozgrywek do 25 marca włącznie. Mamy nadzieję, że po tym okresie wrócimy do rywalizacji i wszyscy razem będziemy cieszyć się ze wspaniałych koszykarskich widowisk – przekazał w komunikacie Radosław Piesiewicz, prezes Energa Basket Ligi i Polskiego Związku Koszykówki.

 

(mk)