Poważny śmieciowy problem

22 Listopad 2019
Wysypujące się z kontenerów śmieci, brak miejsca na wrzucanie odpadów selektywnych, krzesła, stoły i wersalki przy pergolach… tak wyglądają ostatnio osiedla. Jak rozwiązać ten problem? Debatowali nad tym zarządcy wspólnot i prezes ZGK, Krzysztof Sikora.

Co zrobić, żeby Zielona Góra nie utonęła w śmieciach? To jedno z pytań, na które próbowano odpowiedzieć na czwartkowym spotkaniu, zorganizowanym przez prezesa ZGK. Zwiększona ilość walających się śmieci została przez większość mieszkańców zauważona na początku listopada. Od tego czasu ZGK wywozi je ze wszystkich osiedli tylko raz w tygodniu. Wcześniej, do największych wspólnot, śmieciarki przyjeżdżały dwa razy. – To spotkanie jest po to, by znaleźć rozwiązanie. Śmieci to nasza wspólna sprawa – przyznał na początku K. Sikora. I nie owijając w bawełnę stwierdził, że główną przyczyną śmieciowego problemu jest fakt, że ponad 15 tysięcy osób w naszym mieście nie płaci za wywóz odpadów. – Mój zakład ma płacone za wywóz raz w tygodniu. Mimo to, żeby Zielona Góra nie utonęła w śmieciach, moi pracownicy przyjeżdżali dwa razy w tygodniu. Odbieraliśmy o 38 tys. m sześc. śmieci rocznie więcej, niż wynikało to z deklaracji. I to był główny powód zaprzestania kursów dwa razy w tygodniu. Nie możemy dłużej wywozić śmieci za tych, którzy za to nie płacą – tłumaczył K. Sikora.

Podczas rozpoczętej dyskusji podkreślano też inne problemy, związane z nadmierną ilością odpadów. Pracownicy ZGK zwracali uwagę na to, że zielonogórzanie nie segregują śmieci. W kontenerach na odpady zmieszane jest dużo kartonów i plastiku, które mogłyby zostać poddane recyklingowi, gdyby tylko trafiły do odpowiednich koszy. – Mieszkańcy wrzucają papier i plastik do odpadów zmieszanych, bo nie ma na nie miejsca w dedykowanych do tego pojemnikach. Są one wiecznie przepełnione – szybko odbijali piłeczkę zarządcy wspólnot. Wśród kolejnych powodów przepełnionych śmietników - wg ZGK - pojawiło się: nie zgniatanie butelek i kartonów, podrzucanie śmieci do osiedlowych śmietników przez osoby posiadające lokale użytkowe oraz za małe pergole śmietnikowe.

Podczas toczącej się dyskusji szybko określono także inne problemy. Zarządcy zgodnie stwierdzili, że nie mają narzędzi do weryfikowania liczby osób mieszkających w danym lokalu i porównywania jej z tą wpisaną na deklaracji. – Może udałoby się to zrobić wykorzystując numer PESEL. Wtedy zająłby się tym, np. Urząd Skarbowy – proponował kilkukrotnie Jan Marek. Kolejną sporną kwestią były normy śmieci przypadające na jednego mieszkańca. Jest to wartość ustalona przez radę miasta, na podstawie której ZGK określa m.in. swoje wydatki na odbieranie odpadów. Obecnie wynosi ona 0,03 m sześc. na tydzień na osobę. – Produkujemy coraz więcej śmieci. Wiele rzeczy zamawiamy przez Internet, ten towar przychodzi do nas w dużych paczkach, na każdym kroku jesteśmy wręcz bombardowani różnymi opakowaniami. Ta norma jest więc zaniżona – mówiła jedna z zarządczyń, a reszta osób zebrana w sali przytakiwała z aprobatą. Zgodnie z prawem nowa norma musi być ustalona do końca września 2020 r. Podkreślano też rolę edukacji ekologicznej, którą powinien prowadzić ZGK w jeszcze bardziej rozbudowanej formie, niż ma to miejsce teraz.

Podczas podsumowania spotkania zarządcy i prezes ZGK doszli do konsensusu. Zarządzający wspólnotami i spółdzielniami do końca grudnia jeszcze raz zweryfikują liczbę osób rzeczywiście zamieszkującą podlegające im lokale. K. Sikora obiecał sprawdzić możliwość weryfikacji osób poprzez numer PESEL w urzędzie miasta. Od poniedziałku, 25 listopada, pracownicy ZGK znowu będą wywozili śmieci dwa razy w tygodniu, w tych miejscach, w których do tej pory było to konieczne. – Będę jednak zmuszony do waloryzacji ceny za wywóz śmieci od nowego roku. Uwzględnię w wyliczeniu również potrzebę dwukrotnego przyjazdu śmieciarek na osiedla, tak żeby zachować na nich czystość – podkreślił K. Sikora. Wszyscy zarządcy zgodzili się na te ustalenia.

(ap)