Strajk trwa uczniowie zdają egzaminy
- Dzięki Bogu, że nasi partnerzy życiowi nie pracują w oświacie. Za nasze pensje trudno byłoby utrzymać rodzinę – stwierdziła Kamila Bogusz, nauczycielka historii i wiedzy o społeczeństwie w Szkole Podstawowej nr 13.
Niedziela, 7 kwietnia
Do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy poniedziałkowy strajk rozpocznie się zgodnie z planem. W niedzielny wieczór, 7 kwietnia, trwały jeszcze rozmowy związkowców ze stroną rządową. Jedynym związkiem, który w tym samym dniu podpisał porozumienie był NSZZ „Solidarność”.
- Postulaty, o które walczyliśmy, zostały w większości spełnione, dlatego zawiesiliśmy akcję strajkową – mówił nam Dariusz Niedzielski, wiceprzewodniczący sekcji regionu NSZZ „Solidarność” w Zielonej Górze.
Dla zdecydowanej większości nauczycieli porozumienie zawarte z „Solidarnością” nie jest jednak satysfakcjonujące.
– Walczymy o szacunek. Godność naszego zawodu została wystawiona na ogromną próbę – podkreślała K. Bogusz.
Dawid Korbanek ze Szkoły Podstawowej nr 6 nie ukrywał goryczy: - Kiedy rozpoczynałem pracę w szkole 16 lat temu, czułem się wybrańcem. Jestem człowiekiem z misją i pasją, który spotkał na swojej drodze wielu wspaniałych nauczycieli. To oni pokierowali mnie na studia pedagogiczne. Rzeczywistość okazała się brutalna. Moja pierwsza wypłata to było około 750 zł na rękę. Pomyślałem wtedy, że pensja w szkole jest wypłacana w dwóch transzach... Lata mijały, założyłem rodzinę, mam dzieci. W pewnym momencie kariery zawodowej moje starsze dziecko zarzuciło mi, że bardziej zajmuję się szkołą i uczniami niż własnym dzieckiem. To był dla mnie policzek. Czara goryczy się przelała. Ale strajk to ostateczność. Wciąż miałem nadzieję, że w trakcie negocjacji dojdzie jednak do porozumienia.
Dopytywani przez nas nauczyciele zaczynają ujawniać wstydliwe dla części środowiska dane finansowe.
– Podstawowa wypłata nauczyciela dyplomowanego, z podobnym stażem do mojego, to około 2.800 zł na rękę. Do tego mogą dojść dodatki za wychowawstwo i motywacyjne. Niestety, taka jest rzeczywistość – tłumaczył D. Korbanek.
Podobnie uważa K. Bogusz: - Pod względem finansowym o nas zapomniano. Nasze wynagrodzenia przez ostatnie lata wzrastały minimalnie. Chcemy godnie zarabiać. Nauczycielowi, który samotnie wychowuje dziecko, trudno się utrzymać z jednej pensji. Najczęściej musi podejmować dodatkową pracę, czasami w zupełnie innym zawodzie. Bardzo chcielibyśmy dostawać takie pieniądze, jakie pokazują w mediach. Żadne z nas nie widziało nigdy takich kwot na swoim koncie.
Poniedziałek, 8 kwietnia
Od poniedziałkowego poranka nauczyciele zielonogórskich szkół publicznych nie prowadzili zajęć edukacyjnych ani opiekuńczych. W całym mieście do pracy stawiło się tylko 87 pedagogów. W blisko połowie strajkujących placówek nie pracował żaden nauczyciel, w innych zajęcia prowadził jeden, dwóch, maksymalnie kilkoro, za wyjątkiem trzech miejskich przedszkoli oraz Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej, gdzie nie zorganizowano strajku.
- Solidaryzujemy się z całym środowiskiem oświatowym. Praca w przedszkolu wygląda nieco inaczej niż w szkole. Wiadomo, bawimy się tu z dziećmi, bo w końcu przez tę zabawę edukujemy. Ale mamy również tonę papierologii do wypełniania. To wszystko robimy po godzinach pracy. Za organizację dziecięcych wycieczek, balów karnawałowych czy innych spotkań nie dostajemy dodatkowych pieniędzy – opowiadają nauczycielki z przedszkola nr 34.
- Państwo znają najlepiej sytuację w swoich placówkach. Teraz musimy zadecydować, czy jesteśmy w stanie w środę zorganizować egzamin gimnazjalny – podczas spotkania dyrektorów mówiła Wioleta Haręźlak, dyrektor departamentu oświaty i spraw społecznych.
Po burzliwej dyskusji (padło gorzkie stwierdzenie, że krowy są ważniejsze od nauczycieli) zapadła decyzja – egzamin się odbędzie! Dyrektorzy skrzętnie liczyli, czy wystarczy egzaminatorów dla wszystkich szkół.
- Jeżeli będzie taka potrzeba, jestem gotowa sama zasiąść w komisji egzaminacyjnej – deklarowała W. Haręźlak.
Środa, 10 kwietnia
Punktualnie o 9.00 rano rozpoczął się pierwszy dzień egzaminów gimnazjalnych.
- Kuratoria i dyrektorzy chcą przeprowadzić egzaminy za wszelką cenę. My pytamy: jaka będzie jakość tych egzaminów? Do tej pory musieliśmy przestrzegać ostrych instrukcji i procedur, teraz są one zmieniane w trybie pilnym, mówią o zwiększeniu liczby uczniów pod opieką jednego nauczyciela z 20 do 25 osób. W jednej szkole egzaminy mogą się odbyć, w drugiej nie. Jaka jest porównywalność? Jak brać pod uwagę takie wyniki? Dziecko będzie zdawało przy obcych osobach, to spotęgowany stres u rodziców i uczniów. Można było podjąć decyzję, że nie będzie egzaminów, tylko konkurs świadectw – tłumaczyła Bożena Mania, szefowa lubuskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Strajk nauczycieli jest bezterminowy, będzie trwał do odwołania. Środowisko oświatowe cały czas czeka na propozycje strony rządowej. ZNP zmienił swój postulat podwyżki o 1.000 zł brutto na wzrost pensji o 30 proc. Wśród nauczycieli mówi się otwarcie, że strajk jest pokłosiem reformy edukacji, którą rozpoczęto dwa lata temu.
Czwartek, 11 kwietnia
Kolejna narada dyrektorów miejskich szkół. Dotyczyła rozpoczynających się w poniedziałek egzaminów ósmoklasistów.
- Wszystko dokładnie policzyliśmy. Egzamin się odbędzie – zapowiada Jarosław Skorulski, naczelnik wydziału oświaty. Nauczyciele strajkują dalej.
Agata Przybylska