A dla Pań - tulipan! Czerwony
- Rety, musi być czerwony? Mnie najbardziej podobają się białe tulipany. W połączeniu z zielenią liści i łodyżki tchną taką świeżością. Wiosną...
- Dla mnie każdy kwiat jest piękny. Ale dla tej jednej, jedynej pani musi mieć kolor czerwony! Tak przynajmniej uważa większość panów, dlatego wybierając bukiet, kierują się kryterium koloru. Czy to będzie tulipan - bardzo popularny wczesną wiosną, czy róża - królująca niepodzielnie wśród kwiatów, mają jeden wspólny mianownik – kwiaty powinny być czerwone.
- Skąd upodobanie do tego koloru?
- Myślę, że wszystkim kojarzy się z miłością... Tak, to musi być miłość... Czerwień jest też wyrazistym kolorem. Dlatego nawet, gdy ktoś zdecyduje się na kupno jednego, symbolicznego kwiatka, efekt i tak będzie murowany! A ten ulubiony przez panią biały tulipan? Rzeczywiście, jest śliczny, ale częściej wybierany np. na święta. Gdzie w grę wchodzi uczucie, musi być czerwień. Upodobanie do tego koloru odzwierciedlają też ceny. Może nie każdy zwraca na to uwagę, ale czerwony kwiat często bywa droższy od tego w innym kolorze. U nas może tak tego nie widać, ale np. w Stanach Zjednoczonych ceny czerwonych kwiatów, w okresie Walentynek, są kilkukrotnie wyższe.
- A pan jakiego kwiatka podarowałby żonie?
- Szczerze? Żadnego! Moja żona cały czas zasypywana jest kwiatami, dosłownie. W końcu to nasza praca. Wie pani, ile razy dziennie ja jej kwiaty daję? Często się z tego absurdu śmiejemy... Ale, na poważnie: i żona, i ja kochamy tulipany. Dlatego zajęliśmy się ich hodowlą. To wdzięczne kwiaty. I piękne. Mają tysiące odmian.
- Ma pan ulubioną odmianę?
- Bardzo lubię Ile de France i Leen van der Mark. Albo tulipan pełny Monte Carlo, żółciutki, który po rozkwitnięciu wygląda zupełnie jak piwonia. I słodko pachnie miodem. Ale on wyrośnie nam dopiero przed świętami.
- Mówimy cały czas o urodzie kwiatów. A jeśli miałby pan doradzić coś osobie na wskroś praktycznej? Co będzie najdłużej cieszyć oko obdarowanej kobiety?
- Ależ jedno z drugim się nie kłóci! Tulipany są nie tylko piękne, ale też wytrzymałe. Jeśli są świeże, to będą stały w wazonie dwa tygodnie albo i dłużej. To są zupełnie inne odmiany niż te, które można było dostać w polskich kwiaciarniach lata temu. Może pani pamięta? Padały jeszcze w dniu zakupu!
- A co z goździkiem? Kiedyś symbol Dnia Kobiet, dziś chyba zapomniany. Moim zdaniem, niesłusznie. Np. ten tu, biały, z bordowymi brzeżkami... Cudny! A jak pachnie...
- Rzeczywiście, kiedyś kupowało się wyłącznie goździki. W czasach komuny obowiązkowo do pary z rajstopami! Potem, jak nożem uciąć, skończyła się era tych kwiatów. Dziś znów są w kwiaciarniach, choć to zupełnie inne odmiany. Wracają do łask, ale róży na pewno nie przebiją. Są, co prawda, tradycjonaliści z dawnych lat, którzy mówią, że im się goździki podobają, a mimo to ich nie kupują.
- Dobrze, tulipany, róże, a dla tradycjonalistów goździki. A co dla poszukujących nowych wrażeń?
- Dużymi krokami zbliża się wiosna, więc zaproponowałbym kwiaty symbolizujące tę porę roku. Żonkile, hiacynty, prymulki... Można je kupić w doniczkach i po krótkim pobycie w domu przesadzić do ogrodu. Nie boją się nocnych chłodów i lepiej czują się na dworze niż w ciepłym pokoju. Będą nam długo towarzyszyć. Prymulki nawet przez całe lato!
Daria Śliwińska-Pawlak