Pora na tereny zielone
To miejsce pełne uroku, z ciekawą historią. Z jednej strony znane, z drugiej jakby zapomniane. Przed wojną las należał do miasta i był jednym z tych kultowych miejsc, w których zielonogórzanie spędzali wolne chwile. Czy możliwy jest chociaż częściowy powrót do dawnej świetności?
Magistrat pracuje nad kolejnym programem finansowanym za unijne pieniądze, w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Chodzi o projekty mające za zadanie ochronę i udostępnianie zasobów przyrodniczych.
- W tej chwili rozpoczynamy prace nad tworzeniem programów funkcjonalno-użytkowych, które będą podstawą do składania wniosków o dofinansowanie w konkursach – tłumaczy Paweł Urbański, dyrektor departamentu inwestycji. Pierwsze nabory planowane są pod koniec tego roku. Magistrat rozważa kilka terenów zielonych, którymi chciałby się zająć.
Jednym z nich jest właśnie Las Odrzański. Plany są szerokie, mowa jest też o innych unijnych programach. W tej chwili programy funkcjonalno-użytkowe miałyby powstać dla kilku parków i terenów zielonych. Chodzi m.in. o ok. dwuhektarowy park przy ul. Partyzantów (na wprost siedziby policji), czy tereny zielone w parku Sowińskiego (też ok. dwa hektary).
Miejscy urzędnicy zastanawiają się również nad ułatwieniem dostępu do terenów leśnych przy ul. Nowej, Salomei i Orkana. Na terenie dzielnicy Nowe Miasto mowa jest o dwóch miejscach: parku w Starym Kisielinie, przy dawnej siedzibie archiwum państwowego i parku w Kiełpinie.
A co z najsłynniejszym terenem zielonym – parkiem w Zatoniu? Ten będzie robiony z innych funduszy unijnych.
(tc)