Wesołe zawody wokół ratusza

6 Maj 2016
– Nie bójcie się, nie gryziemy, nie zrobimy krzywdy. Wręcz odwrotnie, tylko niepełnosprawni potrafią tak szczodrze szafować miłością – przekonuje Maria Miłoch, przewodnicząca Miejskiej Społecznej Rady ds. Osób Niepełnosprawnych.

Piątkowe przedpołudnie. 11.30. Wokół zielonogórskiego pomnika Bachusa gęstnieje tłum. Na oko – coś z 300 osób. To niepełnosprawni intelektualnie, którzy wraz z opiekunami i rodzinami przyjechali tu na Marsz Godności.

- Marsz Godności osób niepełnosprawnych intelektualnie to nie tylko przemarsz ulicami miasta, to przede wszystkim dzień radości, że jesteśmy razem, że możemy spotkać się z mieszkańcami, że możemy zamanifestować wspólnotę - tłumaczy ideę marszu Maria Miłoch.

Wśród radosnego tłumu łatwo można było zauważyć wolontariuszy z zielonogórskich szkół. Ubrani w koszulki z logo Miejskiej Społecznej Rady ds. Osób Niepełnosprawnych  pomagali w sprawnym przeprowadzeniu imprezy.

- Rozdajemy uczestnikom marszu okolicznościowe naklejki, służymy za przewodników, nosimy różne torby. Jesteśmy tu po to, aby pomagać – zapewnia Paulina Czermiejewska, uczennica Zespołu Szkół Ekonomicznych.

Podobnie deklaruje jej szkolny kolega, Rafał Trafała: - Zbyt często niepełnosprawność jest przyczyną wypchnięcia na margines. Tak nie powinno być. Uczestnicząc w Marszu Godności, popieram prawo niepełnosprawnych do pełnego uczestnictwa w życiu publicznym.

Nagle zagrały instrumenty dęte. Na czele pochodu ustawiła się orkiestra dęta Zespołu Szkół Budowlanych im. T. Kościuszki. Przez tłum przeszedł radosny gwar, co druga noga zaczęła przytupywać do rytmu. Parada rozpoczęła się w bardzo radosnym nastroju.

- I o to nam chodzi, by nie kojarzyć niepełnosprawności z czymś nudnym i smutnym. Nasi podopieczni kochają rytm, muzykę i parady. Kochają się śmiać i weselić. Nasza parada daje ku temu znakomitą okazję – przypomina Maria Miłoch.

Kolorowy przemarsz dotarł pod ratusz. To tu ustawiono konstrukcję symbolizującą początek i koniec biegu na jedną milę wokół siedzimy rady miasta. Do zawodów zgłosiło się 168 niepełnosprawnych. Każdy dostał indywidualny numer startowy.

Zawodnicy to nie tylko zielonogórzanie, pochodzą z Nowej Soli, Sulechowa i Świebodzina. Po skończonym biegu każdy otrzyma medal, posiłek oraz drobny upominek .

- Wszystko musi być jak na prawdziwych zawodach – deklarował nam Jan Filipowicz, główny organizator biegu.

Ale zanim rozpoczęły się zawody, Bartłomiej Borowiec, fizjoterapeuta, przeprowadził krótką rozgrzewkę.

Wielka była radość tłumu, gdy do ćwiczących przyłączył się prezydent Janusz Kubicki. Posłusznie wykonywał wszystkie polecenia trenera. Od wymachiwania rękoma do głębokich skłonów. W nagrodę został obdarzony gromkimi brawami.

Chwilę potem, zawodnicy delikatnie wyjmowali z klatek gołębie pocztowe. Niektórzy gotowi byli nawet je całować i przytulać, ale na znak dany przez prowadzącego, posłusznie wypuścili gołębie na wolność. Te od razu poszybowały wysoko, ku niebu.

Nadszedł moment startu. Sygnał do biegu dał osobiście prezydent Kubicki, odpalając z pistoletu startowego. Zawodnicy pobiegli ławą, wrócili też razem. Udekorowani okolicznościowymi medalami, chętnie pozowali do pamiątkowych zdjęć.

- Lubię biegi, lubię stadiony, lubię wygrywać – dzielił się z nami swą radością pan Krzysztof, zawodnik numer 82. 

Jego kolega, pan Marcin, z numerem startowym 87, dodał: - Bieg to sama radość, lubię się cieszyć. Lubię biegać.

Marsz Godności zakończyła dyskoteka pod chmurką. Wszyscy fetowali zasłużone zwycięstwo.

(pm)

zdjęcia Krzysztof Grabowski