Przed rokiem było referendum o połączeniu
W Polsce to rzadkość. W większości przypadków referenda nie są stanowiące, bo przychodzi na nie za mało ludzi. W Zielonej Górze jest inaczej. Na referendum poszło 55,18 proc. mieszkańców gminy. Za połączeniem zagłosowało 53,3 proc.
- To olbrzymi sukces. Po wielomiesięcznej kampanii, licznych spotkaniach i dyskusji udało się nam przekonać mieszkańców, że decyzja należy do nich. Do nikogo innego. To bardzo ważne. Mnie oczywiście cieszy, że większość była za połączeniem – mówi prof. Czesław Osękowski, który pracuje nad książką poświęconą połączeniu. – Już teraz widać jak wiele rzeczy udało się zrealizować. Działa Fundusz Integracyjny, powstała dzielnica Nowe Miasto, dalej funkcjonują sołtysi, komunikacja jest tańsza a autobusy jeżdżą częściej. Obietnice zostały dotrzymane lub są realizowane.
A my spytaliśmy mieszkańców, jak po roku oceniają referendum?
Połączenie miasta i gminy przyniosło młodemu małżeństwu, Agnieszce i Michałowi Bartnickim, z Nowego Kisielina, spore oszczędności, głównie dzięki tańszym biletom MZK. Agnieszka jest studentką V roku zarządzania na Uniwersytecie Zielonogórskim. Na seminaria magisterskie dojeżdża autobusem. Pod samą uczelnię. Dla Michała liczą się jeszcze obniżki różnych opłat, w tym podatku od nieruchomości. Oboje głosowali przed rokiem za połączeniem. – Nie oczekiwaliśmy żadnych cudów. To rozsądek podpowiadał nam, jak głosować. Ale połączenie będzie długim procesem. Z pełną jego oceną musimy się powstrzymać jeszcze kilka lat, dopiero wtedy zobaczymy, czy zrealizowane zostaną obiecane mieszkańcom gminy remonty dróg, ale już teraz widać, że i tak było warto się połączyć – zgodnie twierdzą Bartniccy.
Jadwiga Fojt z Raculi
- Mieszkam w Raculi od 40 lat. Od połączenia miasta i gminy dostrzegam spore zmiany. Przede wszystkim odczułam ulgę w portfelu dzięki tańszym biletom MZK. Miesięcznie oszczędzam teraz ok. 86 zł. To bardzo dużo, przynajmniej dla mnie. No i niższe podatki od nieruchomości, które też dały nam spore oszczędności.
Jadwiga Guzowska z Zawady
- Z połączenia cieszy się mój wnuk. Za jedną godzinę basenu płaci teraz tylko 1 zł. Sulechowski basen jest teraz droższy od zielonogórskiego CRS. Podczas zeszłorocznego referendum głosowałam za połączeniem. I nie rozczarowałam się. Nie sprawdził się żaden czarny scenariusz. Jest normalnie, czyli dobrze.
Natalia Pylińska z Jan
- Mój dziadek, Kazimierz, ma ponad 80 lat. On jest bardzo zadowolony z połączenia z miastem. Przedtem musiał jeździć do centrum autobusami PKS, teraz jeździ MZK. I nie płaci za bilety, bo jest emerytem. Pozytywne wrażenie robią też taryfikatory taksówek. Po połączeniu dojeżdżam do domu według miejskiej stawki.
Wanda Bielińska z Raculi
- Na połączeniu skorzystały głównie dzieci. Potaniały przedszkola i żłobki. Młodzież i dorośli na pewno chwalą połączenia MZK. Autobusy miejskie jeżdżą nie tylko częściej, ale także za znacznie tańsze bilety. Moje dzieci, Katarzyna i Ryszard, oszczędzają miesięcznie po 100 zł. Jestem zadowolona z połączenia.
Artur Urbański ze Starego Kisielina
- Dla mnie, połączenie to widoczne gołym okiem większe porządki. Ostatnio nawet skoszono trawniki. Płacę dużo mniej za bilety MZK i za mieszkaniowy czynsz. Jest dobrze, ale na generalną ocenę trzeba jeszcze poczekać. Musimy zobaczyć, jak będzie z obiecanymi remontami dróg. Ale na razie, jestem zadowolony.
Edyta Bartoch z Zawady
- Mój syn, Nikodem, bardzo się cieszy z dobrych połączeń MZK. Wygodnie dojeżdża do szkoły. Ja też się cieszę, bo jego tańsze bilety oznaczają większe oszczędności w domowym budżecie. I jeszcze jedna ważna sprawa – kiedyś musieliśmy korzystać z przesiadek. Teraz jedną linią możemy przejechać przez prawie całe miasto.
(pj)