Ten scenariusz połączeniowy jest nieuchronny
- Jak na połączenie miasta z gminą patrzy były członek władz województwa?
Edward Fedko, były wicemarszałek województwa lubuskiego odpowiedzialny za gospodarkę, mieszkaniec Ochli: - Połączenie miasta z gminą zapewne nie spędza snu z powiek żadnemu członkowi zarządu województwa. Z punktu widzenia strategicznych interesów regionu, połączenie jest przede wszystkim problemem lokalnym, bez większego wpływu na losy województwa.
- Ale zdolność pozyskiwania unijnych pieniędzy powinna mieć znaczenie dla władz województwa.
- To oczywiste. W pojedynkę, gmina i miasto będą miały mniejszą zdolność pozyskiwania pieniędzy z unijnych programów. Tę barierę zawsze można pokonać poprzez zatrudnienie dodatkowych pracowników czy poprawienie organizacji pracy. Ale małym samorządom będzie trudno uporać się z finansową barierą. Przecież gminy muszą do każdego projektu dopłacać minimum 15 proc. własnych pieniędzy. To może paradoks, ale aby otrzymać unijne pieniądze, najpierw trzeba mieć własne. Zasada jest prosta – im mniej włożysz, tym mniej dostaniesz. Gminie wiejskiej, biedniejszej od miasta, przypadnie skromniejszy kawałek tortu.
- To może marszałkowie powinni osobiście wesprzeć połączenie?
- Jeśli pyta pan o potrzebę politycznej interwencji, to zdecydowanie odradzam. Godzenie wójta i prezydenta nie należy do statutowych zadań samorządu województwa. Jeśli pomiędzy obu panami pojawiły się ostatnio jakieś napięcia, to chyba bardziej ambicjonalne niż merytoryczne. Takiego sporu nie da się rozwiązać polityczną interwencją. Wójt i prezydent odrzucą każde naruszenie własnych kompetencji.
- A jeśli na ten sam problem popatrzymy oczyma burmistrza Trzciela, którym był pan przez wiele lat, co zobaczymy?
- Zobaczymy ogromny opór materii, zwłaszcza po stronie wójta i części gminnych radnych. Jako były burmistrz mogę powiedzieć tylko jedno - wójt Zalewski powinien popatrzeć powyżej czubka swego nosa. Powinien pamiętać, że polskie gminy doświadczyły już kilku poważnych zmian. Tuż przed nami kolejna, bo ostatnia reforma samorządowa zaowocowała kalekimi bytami w postaci mało przydatnych powiatów oraz biednych gmin wiejskich. Za kilka lat Warszawa zlikwiduje powiaty oraz słabe gminy i województwa. Zapewniam pana, nikt nie będzie pytał mieszkańców o zdanie. Nikt nie będzie negocjował warunków. I nikt nie dostanie 100 mln zł nagrody za zgodne połączenie. To nieuchronny scenariusz. Powinien o nim pamiętać każdy odpowiedzialny samorządowiec.
- Nie za łatwo przychodzi nam oskarżanie wójta o nieodpowiedzialność?
- Moje osobiste spojrzenie na postawę wójta pełne jest ludzkiego zrozumienia. Trudno przecież oczekiwać od szefa gminy, by z entuzjazmem rezygnował z własnego „królestwa”. Abdykacja nigdy nie jest ani łatwa, ani przyjemna. Dlatego miejscy negocjatorzy powinni wykazywać nie tylko dużą dozę taktu, ale również, co może jeszcze ważniejsze, powinni złożyć wójtowi atrakcyjną propozycję na jego dalsze zawodowe życie. Nie widzę żadnego powodu, by jedyną osobą stratną na połączeniu miał być akurat wójt Zalewski.
- Skoro poruszyliśmy osobistą strunę, jak na szanse połączenia patrzy Edward Fedko, mieszkaniec Ochli?
- Z wielką nadzieją. Ochla, bez połączenia, chyba nie doczeka kanalizacji sanitarnej. W gminnej długoletniej prognozie finansowej nie znalazłem nawet zapowiedzi tej inwestycji. Nasza świetlica wiejska, wprawdzie wyremontowana wewnątrz, straszy odrapanymi ścianami i niezagospodarowanym otoczeniem. Podobnie smutno jest wokół autobusowej wiaty, przy osiedlu Ostoja. Gminie znów zabrakło pieniędzy na położenie kilku metrów kostki pod wiatą. O stanie gminnych dróg, szkoda gadać. Ale wierzę w ludzki rozsądek. I jeśli miałbym snuć prognozy na podstawie opinii moich sąsiadów, to większość mieszkańców gminy opowie się w referendum za połączeniem.
- Dziękuję.
Piotr Maksymczak