LISTY. W obronie radnego i sołtyski
Korzystając z jakże cennej zdobyczy demokracji, jaką jest wolność wypowiedzi, zdecydowanie protestujemy przeciwko obrażaniu na łamach „Łącznika Zielonogórskiego” (nr z dnia 21.02.2014) naszych przedstawicieli, tj. pani sołtys Jolanty Rabędy oraz pana radnego Krzysztofa Wołczyńskiego. Ani Jolanta Rabęda, ani Krzysztof Wołczyński nie „tupali nóżką”, nie „dorabiali gminie gęby”, a już na pewno nikt z wymienionych nie podważał swoim zachowaniem czy wypowiedziami legalności naszego zebrania. Nikt również nie „wywalał” nikogo za drzwi, ani nie miał objawów „głupawki”. Zarówno pani sołtys, jak i pan radny robili tylko to, do czego ich powołaliśmy, czyli bronili interesów i dobrego imienia naszej społeczności. Taka jest ich rola, czy to się panu redaktorowi Czyżniewskiemu podoba, czy nie. Niestety, na stronie „Łącznika” nie można zamieszczać opinii ani komentarzy, co nie ułatwia dyskusji i polemik.
Z poważaniem,
Kinga Piotrowska
Od autora: Szanowna Pani! Nie jest rolą radnych i sołtysów decydować, czy ktoś może napisać relację z otwartego spotkania, czy też mu nie wolno! Ani publicznie wywierać presję na dziennikarza. To ewidentne łamanie prawa. Czy następnym krokiem będzie zakaz wypowiadania się osób, które z radnym się nie zgadzają? Bardzo mi się to nie podoba, bo dorabia gminie gębę, że tutaj próbuje się ludzi zastraszać. Pani to nie przeszkadza?
Tomasz Czyżniewski