Zielona Góra – miasto rodzinne
„Gdzie młody człowiek w Polsce znajdzie najszybciej dobrą pracę, zarobi na mieszkanie i bez kłopotów odda dziecko do żłobka? Otóż w Zielonej Górze – dowodzą naukowcy. Brzmi zaskakująco, prawda?” – tak rozpoczyna się poniedziałkowa czołówka zielonogórskiego wydania „GW”, gazety szczycącej się bardzo krytycznym stosunkiem do otoczenia i poczynań władz miasta.
Ranking przeprowadzono w 21 miastach, w których znajdują się lokalne redakcje „Wyborczej”. Sprawdzono setki danych ujętych w 23 kategoriach. Autorzy opierali się m.in. na danych z GUS, Ogólnopolskim Badaniu Wynagrodzeń firmy Sedlak & Sedlak i danych portalu Trovit.pl dotyczących cen kupna i wynajmu mieszkań.
Cel był jeden – sprawdzić kondycję młodych Polaków, których 41 proc. mieszka z rodzicami, bo brakuje pracy, mieszkania są drogie a zarobki niskie. – Wszędzie jest tak kiepsko, czy są miasta bardziej przyjazne? – pytała gazeta i przez trzy dni, od poniedziałku do środy, porównywała dane z 21 miast.
Poniedziałek – I etap. Gospodarka.
„GW” postanowiła sprawdzić, gdzie jest najlepiej z pracą, mieszkaniami i możliwością założenia własnej firmy. Najniższe bezrobocie (chodzi o grupę wiekową 25-34 lata) jest we Wrocławiu. Najtrudniej o pracę jest w Płocku, Lublinie czy Białymstoku. My znaleźliśmy się w środku tej stawki. Płace też nie są rewelacyjne. Badacze wyliczyli ile metrów kwadratowych mieszkania możemy kupić za średnią płacę (1,13 mkw.) i jaki procent wypłaty trzeba wydać na wynajem 50 mkw. mieszkania (blisko co czwartą złotówkę). To dało nam ósmą pozycję w zestawieniu miast dających szanse utrzymania i mieszkania.
- Bardzo dobrze wypadliśmy w wskaźniku dotyczącym przedsiębiorczości, czyli osób, które założyły własne firmy – komentuje Agata Źrałko, dziennikarka „Wyborczej”. W kategorii: klimat biznesu i warunki przetrwania firm, Zielona Góra okazała się najlepsza w Polsce.
W tej kategorii badacze policzyli: ilość firm na 10 tys. mieszkańców, liczbę nowych podmiotów zarejestrowanych w ciągu roku oraz liczbę firm wyrejestrowanych. Tak powstał bilans netto firm, mówiący, czy firm nam przybywa, czy ubywa. - Stworzono również tzw. „wskaźnik przeżycia”, czyli stosunek przyrostu firm netto do ich ilości całkowitej – dodaje A. Źrałko. I tu Zielona Góra okazała się liderem. Według „GW”, szanse na przetrwanie nowej firmy w naszym mieście wynoszą 59 proc.
W sumie poniedziałkowy ranking zakończyliśmy na drugim miejscu, za Warszawą.
Wtorek – II etap. Polityka prorodzinna.
Tym razem „GW” postanowiła przyjrzeć się polityce prorodzinnej. Z góry wiadomo było, że jesteśmy w tym mocni. – Naprawdę w tej dziedzinie zrobiliśmy bardzo dużo i jesteśmy w krajowej czołówce, chociażby w opiece przedszkolnej – przy każdej okazji powtarza prezydent Janusz Kubicki. Nie myli się – „Wyborcza” potwierdza tę opinię – w polityce prorodzinnej jesteśmy najlepsi w kraju. Na możliwe 74 pkt. w tej kategorii zdobyliśmy 65,5 pkt. (drugi Rzeszów miał 58,2, bratni Gorzów zdobył 13 z 44,5 pkt.). – Wynik Zielonej Góry nie powinien dziwić, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w trzech na siedem badanych kategorii zajęła pierwsze miejsce i tylko raz wypadła poza pierwszą piątkę (w liczbie przedszkoli) – komentowała „GW”.
Po prostu mamy stosunkowo mało przedszkoli w przeliczeniu na mieszkańców, ale to niewiele mówi, bo przedszkola mogą być różnej wielkości. Dlatego badacze sprawdzili, jaki procent budżetu przeznaczany jest na ich utrzymanie – 5,8 proc. budżetu, czyli ponad 30 mln zł. Efekt – ok. 95 proc. to odsetek przedszkolaków w mieście. Najwyższy w Polsce. Zielona Góra okazała się również liderem w finansowaniu stołówek.
I na koniec – karta ZGrana Rodzina. Oprócz nas tylko Opole zdecydowało się, że będzie wspierać rodziny już z jednym dzieckiem.
I tak, dzięki polityce prorodzinnej przeskoczyliśmy stolicę i wtorkowy etap rankingu Zielona Góra zakończyła na pierwszym miejscu.
Środa – III etap. Kultura, oświata i bezpieczeństwo.
„GW” postanowiła sprawdzić, jak miasta dbają o oświatę, przedszkola czy sport. Okazało się, że jesteśmy kinomanami. W tej dziedzinie znaleźliśmy się w krajowej czołówce. Chętnie też ćwiczymy w sportowych klubach. Po przeliczeniu punktów, znaleźliśmy się w tych kategoriach na piątym miejscu w kraju. To pozwoliło utrzymać wysoką pozycję w całym kraju. Tak – jesteśmy najlepsi w Polsce.
- Dla mnie ten wynik nie jest zaskoczeniem. Jedyną poważną blokadą jest kiepski rynek pracy. Jednak taki kiepski rynek jest również w większości polskich miast – komentuje Artur Łukasiewicz, red. naczelny zielonogórskiego wydania „Wyborczej”. – Poza zasięgiem jest Warszawa czy Wrocław. Inne dziedziny są bardziej przyjazne. Polityka prospołeczna jest przyzwoita. To jest dobre miejsce do życia, jak ktoś chce robić wielką karierę, to wtedy wyjeżdża. Żyjemy w fajnym mieście.
Z Łukasiewiczem zgadza się prezydent Kubicki. – Żyjemy w fajnym mieście – przyznaje. – To zasługa wielu ludzi, którzy poświęcają mu swój czas i energię. Na co dzień raczej biadolimy nad naszą sytuacją. Tak trochę na zasadzie: cudze chwalicie, swojego nie znacie. Mamy jeszcze sporo do zrobienia, ale ranking „Wyborczej” pokazuje, że wiele osiągnęliśmy. On się pokrywa z badaniami społecznymi nt. połączenia miasta z gminą. Z nich również wynika, że oceniamy nasze otoczenie jako dobre miejsce do życia. Musimy robić wszystko, żeby było jeszcze lepsze.
(tc)