Zielonogórski mistrz siekiery

16 Październik 2015
Najważniejsze mistrzostwa zawodowych drwali startują już w połowie listopada, w Poznaniu. Na dobre miejsce na podium ostrzy sobie zęby, i swoją siekierkę, najlepszy polski drwal, zielonogórski strażak, Arkadiusz Drozdek.

- Przed panem ostatni okres przygotowań do poznańskich mistrzostw świata drwali. Jest pan w formie?
Arkadiusz Drozdek: - Mam 37 lat, ponad 190 cm wzrostu i nieco poniżej 100 kg wagi. Czuję się świetnie. Myślę, że w Poznaniu może być nieźle. Udało mi się osiem razy zdobyć mistrzostwo Polski i siódme miejsce na poprzednich mistrzostwach świata. Drużynowo zdobyliśmy wicemistrzostwo Europy. Może teraz uda się wywalczyć coś więcej (śmiech).

- Jak wyglądają takie zawody?
- Na zawody drwali składa się sześć konkurencji. Trzy z nich to konkurencje z użyciem standardowej siekiery. Wykonanie jednego zadania wzorowane jest na ścince drzewa, stojąc na wysokości trzech metrów na specjalnie zamocowanych deskach. W pozostałych konkurencjach używamy wszelkiego rodzaju pił, np. ścinamy plaster drewna na pomocą standardowej pilarki. Musimy też wykazać się sprawnością, posługując się ręczną piłą, tzw. „Moja-twoja” tyle, że zamiast dwóch osób, robi to jedna. Jednak najciekawszą konkurencją jest „Hot Saw”, czyli gorąca piła. Taką pilarką musimy wyciąć w 15 cm odcinku drewna trzy plasterki.

- Mało kto zdaje sobie sprawę, że gorąca piła generuje moc kilku fiatów 126p…

- Dobre porównanie, bo silnik takiej piły, o pojemności 250 cm, pochodzi z motocykla. To ważące nawet 30 kilogramów narzędzie osiąga moc dochodzącą do 80 KM. Piła pozbawiona jest systemu antywibracyjnego i łańcuch przesuwa się z prędkością 240 km/h. Nie trzeba dodawać, że wibracje przenoszą się na ręce zawodnika. Okiełzanie takiej mocy wymaga nie tylko siły, ale przede wszystkim techniki.

 

- Jak wyglądają pańskie przygotowania, bo do startu pozostał niecały miesiąc?
- W mistrzostwach świata bierze udział tylko dwunastu zawodników. Sześciu najlepszych zawodników, z ubiegłego roku, ma zapewniony start, siódmym będzie zawodnik gospodarzy. Pozostała piątka została wyłoniona w eliminacjach. O wyniku poznańskich zawodów zadecydują największe piły. Każdy zawodnik przywiezie swoją Hot Saw. Oprócz mnie. Pożyczę piłę od organizatorów, nie stać mnie na zakup takiego urządzenia.

- Czym różni się siekiera wykorzystywana podczas zawodów od tej domowej?
- Siekiery wykorzystywane podczas zawodów zrobione są ze specjalnej stali. Są tak ostre, że można się nimi dosłownie ogolić. Cała trudność polega na tym, by nie wbijać ich zbyt głęboko w drewno, bo będą problemy z wydostaniem.

- Skąd wzięło się pańskie hobby, zdecydowała praca w straży pożarnej?
- Na pewno pomogła. Choć ze sportem zawsze miałem do czynienia, po prostu lubię rywalizację. O zawodach drwali dowiedziałem się przepadkiem i postanowiłem spróbować.

- Na tyłach pańskiej jednostki zauważyłem coś na kształt tartaku, przez który przeszedł huragan. To pańska robota?
- Tak, to moje wydzielone miejsce do codziennych ćwiczeń. Poza tym wiele czasu spędzam na siłowni. Muszę mieć nie tylko mocne ramiona, bo cały ciężar opiera się na plecach i nogach. Ale bazuję głównie na szybkości, a nie na samej sile.

- Czy zawodnicy to głównie drwale i strażacy?
- Strażacy ochotnicy tworzą tylko polską drużynę. Pozostali to w większości zawodowcy zajmujący się tylko tym nietypowym sportem. Czołówkę tworzą Kanadyjczycy, Australijczycy i Nowozelandczycy. A czy moje dodatkowe umiejętności pomagają mi w pracy? Oczywiście, służę radą swoim kolegom i od czasu do czasu rwę się do siekierki.

- Życzę połamania siekiery!

Krzysztof Grabowski