Zielona Góra ma swoje Monopoly!

16 Listopad 2019
Chcesz kupić stadion przy W69? Proszę bardzo! Dokładasz do tego klub żużlowy? Nie ma sprawy. Jeżeli masz dużo pieniędzy, to nawet miejska Palmiarnia jest do wzięcia. W rzeczywistości nie jest realne, ale możliwe w kultowej grze Monopoly.

– Z Zuzią kupimy ratusz lub stadion żużlowy – głośno planował rysownik Robert Jurga, który z córką przyszedł w minioną sobotę na oficjalną prezentację zielonogórskiej wersji Monopoly. W holu wydziału matematyki uniwersytetu pojawiło się ponad 100 osób. Wszystkich zabawiał Pan Monopoly.

– Ale superzabawa! – cieszył się nastoletni Piotrek, który zgłosił się na ochotnika do wzięcia udziału w grze. Rozłożona na podłodze plansza zajmowała duży fragment holu budynku. Gracze musieli po niej chodzić. W rolę pionków podczas pierwszej partii wcielili się prezydent Janusz Kubicki z synem Piotrem, prof. Wojciech Strzyżewski - prorektor ds. studenckich UZ i Marcin Grzegorski (z synem), redaktor naczelny Radia Index. Rywalizacja między prezydentem a redaktorem była zacięta. J. Kubicki przegrał o włos, ale zapowiedział, że kiedyś skutecznie się zrewanżuje.

Postanowiliśmy sprawdzić, jak się gra w zielonogórską wersję Monopoly. Zasady są proste – gra polega na kupnie i sprzedaży nieruchomości w celu pomnożenia kapitału.

Start. Rzuciliśmy dwoma kostkami. Wypadło siedem oczek! Maszerujemy po planszy aż do pola nazwanego Karta Czerwonych Winogron. Mieliśmy szczęście! Wracamy na pole Start, w nagrodę zgarniamy 200 dolarów premii. Kolejny rzut, pięć oczek. Znaleźliśmy się w Parku Tysiąclecia i kupujemy go za 200 dolarów. W następnej próbie wypada 12 oczek. Lądujemy na polu Karta Białych Winogron. Niestety, tak niefortunnie pstrykaliśmy selfie z kaczkami na Wagmostawie, że wpadliśmy do wody. Akcja ratunkowa kosztowała nas 100 dolarów.

Po kolejnym rzucie dostaliśmy Kartę Czerwonych Winogron. Co za pech! Przekroczyliśmy dozwoloną prędkość podczas jazdy zielonogórskim rowerem miejskim na Zielonej Strzale. Za karę poszliśmy do więzienia.

I tak, wędrując po planszy odwiedziliśmy kolejne, ważne dla miasta obiekty. W ten sposób odwiedziliśmy m.in. Centrum Rekreacyjno-Sportowe (kosztuje 120 dolarów), park w Zatoniu, Aeroklub Ziemi Lubuskiej, firmę ADB, filharmonię. Gdybyśmy mieli więcej pieniędzy, moglibyśmy kupić stadion przy W69, ogród botaniczny, a nawet ratusz.

Zielonogórskie są również karty do gry pełne odniesień do tradycji i teraźniejszości naszego miasta.

- Niezły żart! Podczas Winobrania chowasz Bachusowi klucz do bram miasta – czytamy na jednej z nich i… trafiliśmy do więzienia. To nie jest najgorsza kara. Na kolejnej karcie czytamy: - Powstrzymujesz chuligana dewastującego Bachusiki, który za karę idzie do muzeum tortur i wkłada „maskę hańby”.

Dobrze łobuzowi. My skasowaliśmy 200 dolarów nagrody. Szczęście nam sprzyjało, bo z kolejnej karty dowiadujemy się, że jesteśmy spadkobiercami słynnego winiarza Augusta Gremplera – dziedziczymy winnicę przy Palmiarni i otrzymujemy 100 dolarów.

Takich kart z różnymi opisami jest ponad 30. Przypomnijmy: najważniejsze obiekty umieszczone w grze wyłonili zielonogórzanie w plebiscycie organizowanym wiosną tego roku. Wtedy też własne pole na planszy i własną kartę zapewniła sobie Szkoła Podstawowa nr 13, która wygrała miejski konkurs pn. „Od zera do milionera - moja przyszłość w Zielonej Górze”. W tym samym konkursie, za zdobycie drugiego miejsca, swoją kartę dostała Szkoła Podstawowa nr 1.

Firma Winnnig Moves wydała grę w nakładzie 4 tys. egzemplarzy. Monopol można kupić m.in. w salonach sieci Smyk i Empik oraz w informacji turystycznej w ratuszu.

(rk)