Zatrzymano podejrzanego o podpalenie Castoramy

5 Maj 2023
To była ciężka praca zespołowa. W nocy z 26 na 27 kwietnia blisko 130 strażaków walczyło z wielkim pożarem budynku Castoramy przy al. Wojska Polskiego. Ogień nie był przypadkowy. Policja zatrzymała 30-latka podejrzanego o podpalenie. Mężczyźnie grozi do 15 lat więzienia.

Pożar wybuchł około godz. 23.08. - Pierwszy zastęp strażaków pojawił się na miejscu po trzech minutach od zgłoszenia. Natychmiast przystąpił do rozwijania linii gaśniczych - informuje st. kpt. Arkadiusz Kaniak, rzecznik PSP w Zielonej Górze. - Dym wydobywający się z całej przestrzeni podziemnego parkingu wskazywał, że pożar rozwija się w tej części budynku. Ogień objął podziemny magazyn, który wykraczał poza widoczny obszar budynku. Paliły się zgromadzone tam materiały, plastikowe elementy, meble ogrodowe, ale też paliwo grzewcze w postaci pelletu. Z tego powodu temperatura momentami sięgała nawet 400 stopni Celsjusza. Była to jedna z naszych najtrudniejszych akcji ratowniczych. Budynek był na szczęście pusty i nikomu nic się nie stało.

Pomimo ekstremalnie trudnych warunków w jakich działali strażacy udało im się nie dopuścić do rozprzestrzenienia ognia na inne kondygnacje oraz pozostałą część podziemnego parkingu. Sytuacja została opanowana nad ranem - o godz. 6.40. W akcji brało łącznie udział ok. 130 strażaków i 30 samochodów z jednostek PSP oraz ochotniczej straży pożarnej z zielonogórskich sołectw, okolicznych miejscowości oraz powiatów nowosolskiego i świebodzińskiego.

To była praca zespołowa

Tomasz Nowiński pracuje w Departamencie Rozwoju Miasta w Biurze Geodezji i Katastru w magistracie. Dla strażaka ochotnika z sołectwa Stary Kisielin była to pierwsza tak duża akcja. - Na początku troszkę się bałem, ale adrenalina, chęć niesienia pomocy i ratowania dobytku były silniejsze od strachu - opowiada pan Tomasz, który przyjechał do pożaru z kierowcą i czterema ratownikami ze Starego Kisielina. - Gęsty dym w środku utrudniał oddychanie i co pewien czas trzeba było wyjść na zewnątrz, aby złapać troszkę powietrza. Działałem całą noc, od 23.00 do rana. Cieszę się, że nikomu się nic nie stało.

Pan Tomasz podkreśla jednak, że nie czuje się bohaterem. - To była praca zespołowa i podziękowania należą się wszystkim osobom, które tego dnia gasiły pożar - dodaje nasz rozmówca.

Świat znany z horrorów

W działaniach gaśniczo-ratowniczych w Castoramie, jako strażak OSP Sucha, brał także udział radny Paweł Wysocki z klubu Zielona Razem. - Po raz pierwszy przekonałem się, jak wygląda pożar w budynku wielkogabarytowym. Choć zdawało mi się, że znam parking sklepu bardzo dobrze, wchodząc do tego piekła czułem się, jakbym wchodził do świata znanego z horrorów - relacjonuje P. Wysocki na Facebooku.

I dodaje: - Zupełny brak widoczności i dźwięk pożaru, którego nie da się zlokalizować sprawiały, że odwaga topniała wraz z plastikowymi meblami ogrodowymi znajdującymi się wokół. Nie wiem czy to dobre wyszkolenie, adrenalina, opiekuńczość druha z roty, czy chęć niesienia pomocy spowodowały, że mimo to umysł działał bardzo sprawnie i zadaniowo. To były tylko cztery zejścia po kilkanaście minut, ale zdawały się godzinami. Dziękuję wszystkim druhnom i druhom z państwowej i ochotniczej straży pożarnej za wspólne działania w piekle pod Castoramą - podkreśla P. Wysocki.

Pomógł monitoring

Okazuje się, że mogło to być celowe podpalenie. Jak informuje zielonogórska prokuratura, policja zatrzymała już mężczyznę podejrzanego o ten czyn. - Został zidentyfikowany na podstawie monitoringu - tłumaczy prokurator Łukasz Wojtasik z prokuratury okręgowej. - To 30-letni bezdomny mieszkaniec Zielonej Góry. Został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Z uwagi na wysokie straty materialne, które według wstępnych szacunków mogą sięgać ok. 2 mln zł, grozi mu nawet do 15 lat więzienia.

Prokuratura czeka obecnie na opinię biegłego z zakresu pożarnictwa. Kierownictwo Castoramy na razie nie odpowiedziało na nasze pytania, m.in. w kwestii ponownego otwarcia całego obiektu.

(rk, md)