Z trofeum, ale bez Lundberga
Duńczyk pożegnał się jednak w najlepszy z możliwych sposobów. Podczas turnieju w Lublinie był niekwestionowanym numerem jeden. W trzech meczach, przeciwko Asseco Arce Gdynia, Arged BM Slam Stali Ostrów Wlkp. i w finale PGE Spójni Stargard rzucił łącznie 70 punktów!
Koszykarze rodem ze Skandynawii w przyszłości będą mogli liczyć w Zielonej Górze na entuzjastyczne powitanie i duże oczekiwania kibiców. Przed rokiem rozpływaliśmy się nad Szwedem Ludde Hakansonem. W jego buty miał wejść przed tym sezonem Gabriel Lundberg. Nikt jednak nie przypuszczał, że Duńczyk będzie tak grał, że wyskoczy z tych butów w trakcie rozgrywek do CSKA Moskwa, a wcześniej będzie wraz z kolegami świętował triumf nad mistrzem Euroligi, czarując zarówno w lidze polskiej, jak i VTB.
Wspomnienia z jego gry będziemy mieli wyborne. I tylko żal, że kibice w hali CRS mogli go oglądać zaledwie cztery razy, na początku sezonu, jeszcze przed zamknięciem hal. - Ten puchar to jest zakończenie pewnego etapu. O tym należy już jednak zapomnieć. Przyszłość może być lepsza, ale może być też gorsza. Naprawdę nie wiem - mówił tuż po turnieju w Lublinie trener Žan Tabak. W finałowym spotkaniu przeciwko Spójni w rotacji było właściwie siedmiu graczy.
Przełom stycznia i lutego to czas pożegnań. Na wschód przeniósł się Lundberg, a wcześniej do Permu Marcel Ponitka. Idealnie dopasowany garnitur poszedł do krawca. Czasu na poprawki nie ma wiele. Okno transferowe w Energa Basket Lidze zamyka się 26 lutego. Na play-offy, które ruszają z końcem marca, każdy będzie już na galowo.
Po przerwie na reprezentacyjne granie zielonogórzanie wrócą do gry 25 lutego, gdy podejmą ostatnią w tabeli Polpharmę Starogard Gdański. Ostatki w rundzie zasadniczej to w sumie pięć spotkań. Tyle samo do rozegrania jest jeszcze w lidze VTB.
(mk)