Wielkanoc w cieniu pandemii

2 Kwiecień 2021
W ostatnich tygodniach autor artykułu o pandemii ma uproszczone zadanie. Może zacząć od słów: mamy nowy rekord zajętych respiratorów… Albo: tak źle jeszcze nie było… Ewentualnie: oddziały covidowe pękają w szwach… Bo trzecia fala pandemii, potężniejsza od jesiennej, wciąż pnie się na szczyt.

Tak źle jeszcze nie było… W czwartek, 1 kwietnia, padł nowy rekord zakażeń - 35 251. Eksperci od modelowania epidemii wskazują, że być może pik nadejdzie w Wielkanoc, albo tuż po niej, choć przez zaniżone podczas świąt testowanie nie zauważymy tego od razu. Wiele zależy od naszych zachowań, które mają moc zmieniania przebiegu pandemii. Pamiętamy przecież, że brytyjska odmiana wirusa przybyła do Polski wraz z rodakami wracającymi na grudniowe święta z Wysp do domu. Choć teraz bardziej chronią nas zasady dla podróżnych przybywających do Polski, okołoświąteczna mobilność wewnętrzna rodaków również mogłaby skomplikować sytuację w kraju, która i bez tego jest niewesoła.

W ostatnich dniach bijemy rekord za rekordem. W czwartek, 1 bm., w polskich szpitalach hospitalizowano prawie 32 tys. pacjentów chorych na COVID-19, w tym ponad 3100 było wspomaganych przez respiratory. To najwyższe liczby od początku pandemii. Tego samego dnia prawie 470 tys. osób objętych było kwarantanną - więcej niż trzy miasta wielkości Zielonej Góry. Najtrudniejsza sytuacja jest na Śląsku - z którego niektórych pacjentów przewieziono na Opolszczyznę, na Mazowszu i w Wielkopolsce. A w Lubuskiem?

- Sytuacja epidemiczna jest umiarkowanie optymistyczna. Mamy duże wzrosty zachorowań, ale przygotowania, które poczyniliśmy wyprzedzają je o krok - oświadczył 27 marca wojewoda lubuski Władysław Dajczak. I od tego czasu niewiele się zmieniło, choć samego optymizmu zapewne nie podzielą pacjenci, próżno oczekujący dziś na planowe zabiegi.

Nasze województwo ma dziś najwyższą liczbę łóżek covidowych od początku pandemii - 1452, do tego w czwartek rano rekordowo dużo zajętych - 1054. Dla chorych na COVID-19 jest też 151 respiratorów, w tym 103 zajęte, choć rekord padł kilka dni wcześniej, gdy pod lubuskimi respiratorami leżało 110 zakażonych koronawirusem.

- 200 pacjentów chorych na COVID-19 w naszym szpitalu! To najwięcej od kiedy walczymy z tą chorobą - donosił 25 marca na swoim fanpage’u Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze.

- To już nieaktualne - prostuje tydzień później Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka szpitala i wyjaśnia: - Od kiedy mamy nowe miejsca dla chorych na COVID-19 normą jest u nas około 220 pacjentów, ale ich liczba potrafi się zmienić z godziny na godzinę.

Nowe miejsca, o których mówi rzeczniczka, to oczywiście pozyskane łóżka na oddziale zakaźnym, w szpitalu tymczasowym i budynku „U”, dodatkowo przeznaczonym do ratowania zdrowia i życia pacjentów covidowych, w którym na razie chorzy zajmują jedno piętro oddziału chorób płuc.

Dziś leczenie zakażonych pacjentów przekłada się również na… tony. W szpitalnej pralni tylko w tym roku wyprano już 130 ton rzeczy, dwa razy więcej niż w I kwartale ub. r. I co istotniejsze, placówka na leczenie pacjentów zużywa pięć razy więcej tlenu niż przed pandemią, 5 ton dziennie. Z tego 3,5 tony wykorzystuje sam szpital tymczasowy.

- Najbardziej „tlenożerne” są aparaty High Flow, służące do wysokoprzepływowej terapii tlenem. Zużywają dwa razy więcej tlenu niż respirator. Tlen zamawiamy już co dwa dni - mówi rzeczniczka i dodaje: - Instalacja szpitala tymczasowego właściwie już jest na skraju wydolności, ale jeszcze sobie radzi. Niestety, ostatnio dostajemy też sygnały od dostawcy tlenu, że z dostawami może być problem.

Co wtedy?

Przed nami Wielkanoc i czas wolny od sklepów, urzędów, zakładów pracy -wydaje się, że okazji do zakażenia koronawirusem znacznie mniej.

(el)