„Widzialna ręka” cały czas czuwa
Wszystko zaczęło się na początku marca. Wtedy pojawiały się pierwsze przypadki osób zakażonych koronawirusem, niektórzy rozpoczynali dwutygodniową kwarantannę, wprowadzono ograniczenia wychodzenia z domu. Mieszkańcy dużych miast i mniejszych miejscowości skrzyknęli się i postanowili pomagać sobie nawzajem w tych nowych, trudnych czasach pandemii. Tak samo było w Zielonej Górze. - Na samym początku zgłaszały się do nas osoby, które były na kwarantannie oraz takie, które miały ograniczoną możliwość wychodzenia do sklepów. Mieliśmy dziesiątki próśb dziennie – wspomina Waldemar Rau, wolontariusz i jeden z koordynatorów grupy „Widzialna ręka”. Telefon dzwonił wtedy kilkadziesiąt razy dziennie, plakaty informujące o działającej infolinii wisiały w całym mieście. Wolontariusze m.in. pomagali robić zakupy. Wszystko odbywało się w reżimie sanitarnym i z zachowaniem odpowiednich środków bezpieczeństwa. - Na wycieraczce czekała na mnie lista zakupów i pieniądze w kopercie. Kupowałem potrzebne produkty, informowałem przez domofon, że kładę reklamówki pod drzwiami i jechałem dalej. Wszystko odbywało się bez kontaktu osobistego. Zawsze byłem w maseczce i rękawiczkach. Tak wiele jak się dało, załatwiałem telefonicznie – opowiada W. Rau.
Czasy największych obostrzeń związanych z pandemią mamy już za sobą, jednak sąsiedzka pomoc w każdej postaci nadal jest potrzebna. „Widzialna ręka” działa więc dalej. - To był i będzie obywatelski ruch, który za to, co robi nie bierze pieniędzy, pomaga z własnej woli, wszystkim potrzebującym bez wyjątku – zaznacza W. Rau.
Na facebookowej grupie „Widzialnej ręki” zgromadziło się ponad 7 tysięcy osób. Nadal pojawia się tam kilka postów dziennie. - Teraz najczęściej pomagamy osobom starszym. One nadal boją się wychodzić po zakupy, do apteki. Czasami proszą, żeby zawieźć do lekarza, bo obawiają się jazdy taksówką. Z nami czują się bezpiecznie, wiedzą, że zachowujemy wymagane środki ostrożności – tłumaczy wolontariusz.
Zdarzają się też przypadki, kiedy grupa organizuje różnego rodzaju zbiórki. - Sam organizowałem akcję, podczas której zbieraliśmy prowiant, ponieważ zgłosiły się do nas osoby bardzo potrzebujące. Innym razem zbieraliśmy ubranka i buty dla dzieci. Zielonogórzanie chętnie pomagają. Obojętnie, czy to był dzień powszedni, czy święto, jeśli ktoś był w potrzebie, to odzew był spory – mówi W. Rau.
Jak zaznacza pan Waldemar „Widzialna ręka” będzie pomagać zawsze, niezależnie od sytuacji: - Chociaż oblicze tej pomocy będzie się zmieniać. Teraz działamy bardziej jako pomoc sąsiedzka, w którą angażują się ludzie z okolicy i znajomi.
(ap)
Numer infolinii „Widzialnej ręki”
tel. 789 360 940, w godz. 9.00-20.00
Pod tym numerem można zgłosić swój problem. Administrator zweryfikuje nasze zgłoszenie i umieści post na grupie „Widzialnej ręki” na Facebooku. Nigdy nie zostają tam udostępniane dane osoby zgłaszającej się po pomoc. Chętni do pomocy zgłaszają się w komentarzach. Administrator kontaktuje się z wybranym wolontariuszem i przekazuje mu namiary na osobę, która zgłosiła się po pomoc. Wolontariusz kontaktuje się z tą osobą i umawiają się, w jaki sposób zostanie rozwiązany problem.