We wtorek zróbmy sobie zdjęcie!
Mój synek pieczołowicie usypuje zamek z piasku. Jest tak pochłonięty robotą, że nawet nie widzi, że nad jego głową zebrało się niemal całe stado krzykliwych mew..., ktoś w pobliżu rzuca im kawałki chleba do morza. Granatowa woda, błękitne niebo, na jego tle białe ptaki, a w centrum tego wszystkiego ukochane dziecko. Obłędny widok! Muszę zrobić zdjęcie! Chwytam za... telefon. Pstryk! Udało się! Za dwie sekundy cała sytuacja to już historia. Fale podmyły zamek, synek pobiegł za piłką a mewy odleciały...
- A ty masz to wszystko utrwalone! Masz cenną pamiątkę. Nie potrzeba wiedzy, sprzętu, wystarczy wszechobecny smartfon. I za to chwała fotografii! Nie jest ważne, czym robisz zdjęcie. Ważne, co jest na zdjęciu! – śmieje się Paweł Janczaruk, znany zielonogórski fotograf. Ja też się śmieję, bo pochwała techniki cyfrowej w ustach osoby znanej z wielkiej miłości do dawnych technik fotograficznych brzmi nieco dziwnie... – Dlaczego zaraz dziwnie? Żyjemy w cyfrowym świecie. Każdy może dziś robić zdjęcia. Fotografia to najprostsza dziedzina artystyczna – nie kryje zachwytu Paweł. – Chyba wszyscy pstrykają na pamiątkę. Część tych osób zapali się do dalszych poszukiwań. Są i tacy, których nuży doskonałość techniki cyfrowej. Wtedy zapraszam do mojego świata!
Ten świat to magiczne miejsce, pełne czarodziejskich obrazów utrwalonych zapomnianymi dziś sposobami. Paweł opisał już blisko 300 dawnych technik fotograficznych, grubo ponad setkę przetestował „na sobie”. Chemikalia, promienie UV, rzadkie rodzaje papieru... to jego codzienny warsztat. – I jeszcze masa innych cudactw! – macha ręką fotograf. - Niektóre techniki rozgryzałem parę miesięcy. Nie ma co udawać, przy zrobieniu takich zdjęć trzeba się napracować, ogrom czasu pożera wywołanie, zrobienie kopii.
Jedną z takich przeszłych technik Paweł chce wykorzystać właśnie 19 sierpnia. Czy to jakaś szczególna data? – Wypada wtedy równiutko 175. rocznica wydarzenia, które uznaje się za moment wynalezienia fotografii. W 1839 r., na posiedzeniu Francuskiej Akademii Nauk w Paryżu, podano do publicznej wiadomości opis wynalazku Daguerre’a – dagerotypii – tłumaczy Janczaruk. – Fajnie byłoby tę rocznicę uczcić wykonaniem pamiątkowej fotografii. Nie będzie to, co prawda, dagerotypia, ale także unikatowa technika wprostpozytywowa. Już dziś zapraszam przyjaciół, znajomych, nieznajomych, miłośników fotografii, wszystkich cierpliwych. Przyjdźcie we wtorek, 19 sierpnia, w samo południe, na deptak. W okolice ratusza, na róg Sobieskiego i Pod Filarami. Niezależnie od pogody.
Robimy pamiątkowe zdjęcie!
Przyjdź pod ratusz:
wtorek, 19 sierpnia
godz. 12.00
Dlaczego fotograf zaprasza cierpliwych? – Ta technika wymaga długiego czasu naświetlania. Może to być kilkanaście albo i nawet kilkadziesiąt sekund. Trzeba wytrzymać tę chwilę bez ruchu, jeśli nie chcemy być na zdjęciu rozmazaną plamą – wyjaśnia Paweł.
Przygotowania do zrobienia zdjęcia też zjedzą trochę czasu. Ustawienie grupy pozujących, rozłożenie aparatu, który waży 20 kilogramów... – Mówmy kamera, tak jak mówiło się kiedyś na tego typu sprzęt. Aparaty to były urządzenia podręczne, przenośne. Ten, którym zrobię zdjęcie, do noszenia nadaje się średnio. Ale tu mam jego mniejszą wersję, proszę – uzupełnia fotograf. I wyciąga z plecaka maleńką, drewnianą walizeczkę. Rozpina, ostrożnie rozkłada i... lądujemy w innej epoce. Jest harmonijka – rozsuwany mieszek, mnóstwo pokręteł, nawet czarna płachta, pod którą wchodzi robiący zdjęcie. Urocze! – A jednocześnie profesjonalne. W tej technice powstaje tylko jedno zdjęcie. Pozytyw. Jego wielkość zależy od wielkości kamery. 19 sierpnia zrobimy zdjęcie o wiele większym urządzeniem, klisza będzie miała wymiary 18 x 24 cm – opowiada Janczaruk. – Taki format pozwoli nam na publikację tej pamiątki w gazecie, konkretnie w „Łączniku Zielonogórskim”, który ukaże się 22 sierpnia. Oczywiście, współczesna technika pozwala nam na zeskanowanie obrazu, więc w takiej formie będzie można go pobrać ze strony http://besa.ltf.info.pl/ oraz zielonanews.pl.
Paweł rozsuwa mieszek, mierzy światło, kręci pokrętłami, zarzuca na kamerę płachtę. Nie mogę się powstrzymać i wsadzam głowę pod materiał. Widzę ratusz, przechodniów, ale... do góry nogami?! – Zgadza się! Gdybyś się przyjrzała, to zauważyłabyś jeszcze, że strona lewa zamieniła się z prawą – śmieje się fotograf. – Żeby nie było żadnej skuchy, wykonam trzy fotografie. Mamy już wszystko przećwiczone, w rozkładaniu sprzętu i ustawianiu grupy pozujących pomogą mi dziewczyny: Daria Sługocka, Jagoda Witek, Karolina Krzywda i Wiktoria Krzyżan, wszystkie z fotografią za pan brat. Jeszcze raz zapraszam! Zróbmy sobie pamiątkowe zdjęcie!
Daria Śliwińska-Pawlak