Uśmiech sekretem długowieczności
Setne rocznica urodzin to wyjątkowa okazja do świętowania. Zielonogórzanka Leokadia Sztranc nie ukrywała jednak zaskoczenia, gdy na przyjęciu urodzinowym pojawił się prezydent Janusz Kubicki. - Dziękuję bardzo za te wszystkie kwiaty i prezenty. Ja panu również życzę wiele zdrowia - śmiała się pani Leokadia. I jak przyznała, właśnie uśmiech jest sekretem jej długowieczności.
Włodarz miasta przekazał jubilatce życzenia od prezesa rady ministrów, wojewody, ale też oczywiście złożył własne. - Serdecznie gratuluję. Mam nadzieję, że kolejne lata będą pani mijały w równie dobrym zdrowiu. Bardzo sobie cenię takie spotkania, bowiem nasi seniorzy są strażnikami cennych wartości, mają w sobie wiele mądrości życiowej. Możemy od nich się wiele nauczyć. Dlatego chciałbym, abyśmy umówili się już teraz na pani kolejne urodziny, 150. albo 200.! - mówił J. Kubicki.
Pani Krystyna, córka jubilatki, dodała, że mama zawsze cieszyła się dobrym zdrowiem. - Urodziła się w 1924 roku w Rudziszkach koło Wilna. Tam też spędziła młodość. A gdy wybuchła wojna, została wywieziona do Niemiec aż pod francuską granicę, na roboty przymusowe. Na szczęście na miejscu spotkała ludzi o dobrych sercach, którzy nie pozwolili jej skrzywdzić. Opowiadała, że byli to antyfaszyści, którzy portret Hitlera schowali za szafą - mówiła córka zielonogórzanki. - Po wojnie mama trafiła najpierw do rodziny do Poznania, dopiero później, pod koniec lat 40. do Zielonej Góry. Tutaj już osiadła na stałe. Pracowała w fabryce szczotek, w mleczarni, a nawet w bursie szkolnej przy ul. Botanicznej, gdzie poznała mojego tatę. Przez te wszystkie lata mogłam cieszyć się jej tym pięknym uśmiechem, którym witała mnie każdego dnia już od rana. To faktycznie musi być sekret jej zdrowia - przyznała pani Krystyna.
(md)