Układają asfalt na ulicy Batorego
– Jeżeli pogoda nam nie przeszkodzi, samochody pojadą pod wiaduktem być może nawet 16 grudnia – ostrożnie zapowiada Michał Szulc, zastępca dyrektora Departamentu Zarządzania Drogami w magistracie i zaraz dodaje: – Przed świętami na pewno się wyrobimy. W przyszłym tygodniu asfalt już będzie położony i pozostanie nam dokonanie odbioru.
Zielonogórzanie nie mogą doczekać się zakończenia prac, które nieznośnie się przeciągały. Dlatego wykonawca, firma Budimex, zgodził się przed tygodniem, by pod wiaduktem mogli już chodzić piesi, którzy i tak przedzierali się przez budowę. Oficjalnie miasto jednak pozwoli pieszym na przejście dopiero w poniedziałek, bo na taki termin umówiło się z wykonawcą podczas czwartkowej rady budowy.
To jedna z najbardziej oczekiwanych i obśmianych inwestycji. Na forach internetowych można było przeczytać kpiny, że prędzej dojdzie do Brexitu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, niż do zakończenia prac na Batorego. Padła nawet propozycja, żeby w zielonogórskiej wersji gry Monopoly zamiast „więzienia”, było koczowanie przed wiaduktem na Batorego.
- To jest chyba najtrudniejsza inwestycja w mojej karierze. Nikt się nie spodziewał, że potrwa aż tak długo. Kłopot w tym, że podczas remontu pociągi musiały kursować. Nie mogłem się zgodzić, żeby nie było połączenia do naszego miasta – mówi prezydent Janusz Kubicki.
Inwestycja składa się z dwóch elementów: prowadzonej przez PKP przebudowy wiaduktu oraz pilotowanego przez magistrat remontu ul. Batorego.
I to z wiaduktem były największe problemy. Podczas robót okazało się, że zaprojektowane w XIX wieku przyczółki na wiadukcie mają nietypowe trójkątne fundamenty. Dlatego podczas prac cała konstrukcja, po której przecież jeżdżą pociągi, mogła się zawalić. Kolej musiała przeprowadzić prace dodatkowe, budując tymczasowe rozjazdy, które rozprowadzały składy na różne perony. To trwało. W sierpniu na plac budowy wkroczył Budimex, który teraz kończy remont nawierzchni ulicy.
Nowy wiadukt jest szerszy. Ruch pod nim będzie mógł odbywać się w obu kierunkach, bez problemu przejadą tędy elektryczne autobusy, więcej miejsca zyskają też piesi. Wąskie przejście po jednej stronie ulicy zastąpią dwa szersze chodniki. Będzie wygodniej i bezpieczniej.
(rk)