Uchodźcy w Cottbus. Wysyłamy pomoc

1 Październik 2015
- Do Cottbus przyjedzie pociąg z uchodźcami. Władze tego miasta poprosiły nas o pomoc. Wysyłamy 180 łóżek, 200 śpiworów i ok. 300 koców – poinformował prezydent Janusz Kubicki podczas czwartkowej konferencji prasowej.

Ta wieść spadła na Cottbus jak grom z jasnego nieba. Już w czwartek miało trafić do tego miasta ok. 1 tys. uchodźców.
- Władze Cottbus w trybie kryzysowym zwołały specjalną naradę, w której uczestniczył Waldemar Michałowski, dyrektor miejskiego Departamentu Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego. Niemcy poprosili nas o pomoc, każdą pomoc – podkreślił prezydent Kubicki.

Zgodnie z niemieckimi przepisami, za pobyt uchodźców odpowiadają władze rządu krajowego, tzw. landu. Ale to martwy przepis, skoro miejskie władze Cottbus pozostawiono samym sobie.

- Nikt w siedzibie federalnego rządu i rządu krajowego nie odbiera telefonów w tej sprawie. Cottbus samotnie zmaga się z problemem uchodźców, bo nie wie, co ma robić. Sytuacja jest poważna. W pobliskim Eisenhüttenstadt jest już 5 tys. uchodźców – relacjonował prezydent.

Co będzie z nimi dalej, nie wiadomo. – Niemcy, w Cottbus, nie mają ani łóżek, ani pomieszczeń gwarantujących minimum standardów socjalnych, w przypływie rozpaczy chcieli nawet uruchomić nieczynną halę targową, ale zrezygnowali z powodów technicznych – informował dalej Kubicki.

Pytany o zabezpieczenie kryzysowe Zielonej Góry, odpowiedział: - Jesteśmy zdolni przyjąć na ludzkich warunkach maksimum do 100 uchodźców. Ale dla mnie, pewnie dla radnych również, znacznie ważniejszą sprawą jest zapewnienie dachu nad głową oraz pracy tym Polakom, którzy pragną uciec z ogarniętego wojną Donbasu.

(pm)