Tragiczna wiosna i puchar na pocieszenie

19 Czerwiec 2024
Całkiem fajna jesień, fatalna wiosna i na koniec trochę radości w związku ze zdobyciem wojewódzkiego Pucharu Polski. Tak można podsumować sezon 2023/24 w wykonaniu zielonogórskiej Lechii.

Trzeba przyznać, że zespół w ostatnich miesiącach wystawił swoich fanów na próbę. Druga połowa finału pucharu w Kostrzynie, gdzie Lechia rozgromiła Wartę Gorzów 4:0, była jedynym momentem takiej gry, jakiej od zespołu oczekiwaliśmy.

Czołówka, a potem walka o awans?

Kiedy w czasie przerwy zimowej zajmująca wówczas piąte miejsce w tabeli Lechia wzmocniła się mającymi za sobą grę w wyższych ligach Rafałem Figielem, Sebastianem Górskim i Jakubem Bursztynem oraz kiedy działacze mówili, że wiosną ekipa ma okrzepnąć w czołówce, a w przyszłym sezonie powalczyć o awans do drugiej ligi - wydawało się, że czeka nas fajna runda. Zapowiadano też zmianę systemu gry. Niestety, po niezłym początku i pokonaniu lidera Rekordu Bielsko-Biała, na ich boisku zaczął się kryzys, który trwał praktycznie do końca rozgrywek. W efekcie Lechia zaczęła się osuwać w tabeli i w pewnym momencie musiała walczyć o utrzymanie. Zespół wyglądał dramatycznie, kiedy atakował i tracił piłkę. Wówczas rywale robili co chcieli, zdobywali z dziecinną łatwością gole, a to jak bez problemów w Zielonej Górze strzeliła nam sześć bramek Unia Turza Śląska było tego dowodem.

Nerwy, konflikty i kontuzje

Kiedy nie ma wyników, „siada” atmosfera. Tak było w Lechii. Konflikt między trenerem Andrzejem Sawickim, a autorem pomysłu nowego systemu, Rafałem Figielem, choć skrywany, nie był żadną tajemnicą. W sumie pozyskany z GKS-u Katowice pomocnik w ostatnich kilku meczach nie zagrał. Niepokojąca seria kontuzji dopełniła reszty. Nie wnikając jeszcze bardziej szczegółowo w to, jak wyglądała Lechia wiosną, jej słabą grę obrazuje choćby porównanie z jesienią. W pierwszej rundzie w 16 meczach zespół zdobył 28 punktów (osiem zwycięstw, cztery remisy i sześć porażek). Wiosną, doliczając rozegrany w listopadzie mecz drugiej rundy z MKS-em Kluczbork, w 17 spotkaniach były cztery wygrane, trzy remisy i aż dziewięć porażek.

Wszystko to stało się w momencie kiedy klub, kto wie czy nie po raz pierwszy w ostatnich kilkudziesięciu latach, jest dobrze zarządzany. Mimo braku stadionu boisko „dołek”, na którym gra Lechia, zyskało krytą trybunę, a niedługo oświetlenie. To oraz zapowiedzi gry w czubie tabeli sprawiły, że wzrosło zainteresowanie klubem. Niestety, fatalna postawa tej wiosny sprawiła, że w ostatnich meczach na trybunach zasiedli już tylko najwierniejsi fani.

Co dalej? Już wiadomo, że po sześciu sezonach trenerem Lechii przestanie być Andrzej Sawicki. Jego następcą ma być szkoleniowiec pochodzący z Dolnego Śląska. W zespole nie zostanie kilku czołowych piłkarzy. W ekipie w zakończonym sezonie dobrze pokazało się kilku młodych zawodników (Lechia zajęła czwarte miejsce w Pro Junior System, otrzymując 100 tysięcy złotych). Tyle że z samą młodzieżą, w tej chyba najtrudniejszej grupie trzeciej ligi, realizacja - miejmy nadzieję ciągle aktualnego marzenia - czyli powalczenia o drugą ligę się nie uda. Jak będzie, zobaczymy…

(af)