Stelmet na zwycięskim kursie
Trzecie zwycięstwo z rzędu - ale pierwsze domowe - podopieczni Žana Tabaka dopisali we wtorek. W hali CRS zielonogórzanie, nie bez kłopotów, pokonali Legię Warszawa 98:83. Dla kibiców Stelmetu był to wyjątkowy mecz. Swoich ulubieńców w Zielonej Górze zobaczyli po przeszło siedmiu miesiącach.
Choć wykonawcy się zmienili, styl gry pozostaje jednak bez zmian. Stelmet agresywnie broni, nie uznaje straconych piłek, a grą w ataku potrafi wprawić w euforię. Tak było przeciwko Legii, zwłaszcza w pierwszej połowie. Cztery „trójki” rywalom zafundował w pierwszej kwarcie Iffe Lundberg. Cały mecz kończył z sześcioma. Tyle samo miał Jakub Karolak, gracz Legii, który seryjnie zaczął trafiać po przerwie. I z 22 punktów przewagi zrobił się remis.
Stelmet napór Legionistów wytrzymał i z opresji wyszedł obronną ręką. I jeszcze jeden firmowy znak poprzedniego sezonu. Gra zespołowa. We wtorek licznik asyst zatrzymał się na 24. Osiem rozdał wspomniany Lundberg, siedem dorzucił Łukasz Koszarek. Kapitan efektownie, nad kosz, podał do Marcela Ponitki w czwartej kwarcie. Podanie „Koszara” 23-latek świetnie wykorzystał.
Zmartwienia? Oczywiście też są. Przeciwko Legii z powodu kontuzji nie zagrał Daniel Szymkiewicz. - Daniel ma problem ze stopą. Nie wiemy, kiedy może wrócić. Na pewno jego przerwa potrwa kilka dni – mówił trener Žan Tabak W trakcie spotkania ucierpiał też mocno nos Cecila Williamsa. Amerykanin po jednym ze starć z Michałem Sokołowskim musiał opuścić boisko. Chorwacki trener przyznał też, że klub jest aktywny na rynku transferowym. – Zwykle mamy 9 graczy w rotacji, tu mieliśmy 8, a po urazie nosa zostało nas 7 do grania – wyliczał Tabak zaznaczając, że daleko jeszcze do powrotu do składu Przemysława Karnowskiego, który jest na próbnym kontrakcie w zespole.
W piątek, 11 września do Zielonej Góry przyjeżdża GTK Gliwice, który ma na koncie dwa zwycięstwa w EBL. Gliwiczanie pokonali najpierw Polski Cukier Toruń 88:74, ostatnio rozprawili się z Eneą Astorią Bydgoszcz 91:83. Oba spotkania rozegrali u siebie. Pierwsze skrzypce grali dwaj Amerykanie - Jordon Varnado i Joshua Perkins oraz Słoweniec Martin Krampelj. Początek meczu w hali CRS o 17.35.
(mk)