Srok zielonogórzanek jest prawie 2 tysiące
Tu i ówdzie może nas obudzić, gdy zimowym rankiem, wzniecając nieziemski hałas, wylatuje ze swoich sroczych noclegowisk na drzewach.
- Kiedyś unikały miast. To były wyjątkowe historie, gdy w którymś pojawiło się jedno czy dwa gniazda. Sroki żyły w krajobrazie rolniczym, na wysokiej topoli budowały gniazdo, wokół miały tereny do żerowania. W pewnym momencie na obszarach Euroazji zaobserwowano, że sroka przełamała lęk przed człowiekiem i zaczęła wybierać środowisko dla niej, wydawałoby się, niekorzystne. Nagle zagęszczenie par lęgowych w mieście stało się kilka, nawet kilkadziesiąt razy większe niż w krajobrazie rolniczym – opowiada prof. Leszek Jerzak, dyrektor Instytutu Nauk Biologicznych UZ. – Podobnie było w Zielonej Górze. W latach 20. ub.w. niemiecki ornitolog dr Kurt Gruhl odnotował tu aż 7 par lęgowych srok. W kolejnych latach ta populacja powoli rosła, aż w latach 80. dosłownie wystrzeliła – dodaje profesor.
Skrzydlate mieszczuchy
Zaintrygowani śmiałością srok naukowcy Europy i Azji rozpoczęli badania. Przyrodnicza zagadka wciągnęła też zielonogórskich ornitologów, którzy dodatkowo chcieli wiedzieć, dlaczego skrzeczące ptaki tak bardzo upodobały sobie nasze miasto.
- Pierwsze badania populacji srok w Zielonej Górze były realizowane już w latach 1982 – 1997, kolejne prowadziliśmy wraz ze studentami biologii w 2001, 2006, 2007 i 2022 r. I porównując ze sobą ostatnie dwie dekady, czyli liczby par lęgowych przypadających na 1 km kw. w starych granicach miasta (sprzed 2015 r. dop. el), można powiedzieć, że populację srok mamy już na ustabilizowanym poziomie – mówi dr Olaf Ciebiera z Instytutu Nauk Biologicznych UZ. I dodaje: – Doszliśmy też do wniosku, że im bardziej zurbanizowane jest środowisko, tym więcej jest w nim srok.
Podczas ostatnich badań zielonogórscy ornitolodzy pieszo lub rowerami pokonali obszar prawie 280 km kw., skrupulatnie licząc zielonogórskie pary lęgowe biało-czarnych ptaków. Było ich 953. Dwa razy więcej niż choćby w Gorzowie.
- … I 24 razy więcej niż w krajobrazie rolniczym, w którym na 2 km kw. przypada jedna para lęgowa – dodaje prof. Jerzak. – W naszym mieście na 1 km kw. przypada 12 par lęgowych. To naprawdę zadziwiające zjawisko. Zielona Góra od lat jest w światowej czołówce miast z największym zagęszczeniem srok.
Coraz bliżej ludzi
Powiedzenie o „ptasim móżdżku” – śmieją się zielonogórscy badacze - w ogóle nie pasuje do sroki, która jest inteligentnym ptakiem. Szybko przystosowuje się do nowych warunków, wykorzystując te stworzone przez człowieka. Uwielbia owady w trawie, więc zieloną stołówkę w Zielonej Górze ma przebogatą. Nie pogardzi też znaleziskiem z kontenera czy z kubła. Jest wszystkożerna. Człowieka się nie boi, w mieście podejdzie do niego nawet na kilka metrów. Gniazda też buduje coraz niżej. - Kiedyś wybierała wysokie topole, z których słynęło nasze miasto, pomieszkując na ich czubku. Dziś do szczęścia wystarczy jej 2-metrowe drzewko lub krzaczek – mówią naukowcy. Coraz częściej ukrywa też swe gniazda na drzewach iglastych. Pewnie „bystrzacha” zorientowała się, że nie gubiąc igieł, zimą stanowią dla niej dobrą kryjówkę.
(el)