To śpiew wyzwolenia
1. Opowiedz o swojej drodze muzycznej, jak zaczęłaś?
Lucy: - Zaczęłam grą na skrzypcach w wieku 6 lat, potem fortepian, śpiew klasyczny… Ale zawsze ciągnęło mnie do bluesa, jazzu, improwizacji. Wyzwanie to ogromne - przejść z klasyki do muzyki tzw. rozrywkowej. Ale oklaski publiczności w Hauście potwierdziły, że dobrze wybrałam.
2. Dlaczego wokal?
- Bo to było trudne. Wcale nie szło mi łatwo na początku. Nauka śpiewu była niezwykle wymagająca i śpiew był jedyną rzeczy w życiu, która mnie tak pasjonowała. Postawiłam wszystko na jedną kartę, by odkryć tajniki strun głosowych i wszystkiego, co za tym idzie.
3. Lubisz w Zielonej Górze…
- Deptak, bliskość lasu, pogodę i przyjaznych ludzi.
4. Blues dla ciebie to…
- Wolność, emocje, wyzwolenie, bliskość i pewnego rodzaju porozumienie dusz. Blues sięga głęboko. Jego źródło to gospel niewolników. Śpiew wyzwolenia. Kto słucha bluesa, ma prawdopodobnie głęboko w sercu i duszy tęsknotę za wolnością... Ten rodzaj komunikacji z publicznością, taki poza słowami, z serca do serca czuję, śpiewając na scenie.
5. Twoje najbliższe plany muzyczne?
- Marzy mi się zaśpiewać w wielkiej sali koncertowej typu Carnegie Hall albo Filharmonia Zielonogórska! A tak najbliżej, to przygotowujemy się w duecie, w którym śpiewam - Lucy&Tom - do koncertu „Wielkie Damy Piosenki”, który już niebawem zagramy po drugiej stronie Polski. Napisałam też piosenkę, taką trochę bluesową. Tom wspaniale zaaranżował. Już niedługo się nią podzielimy. A tymczasem zapraszamy do nas: www.lucyandtom.fr
Igor Skrzyczewski
Jam w piątek
Najlepszy Bluesowy Jamer wybierany jest przez publiczność podczas Bluesowych Jam Sessions, które odbywają się w każdy pierwszy piątek miesiąca w Minibrowarze Haust.