Rewitalizacja. Dyskusja o placu Teatralnym

6 Maj 2016
Za nami dwa spotkania z architektami, którzy dyskutowali nad rozwiązaniami, jakie można przyjąć w programie rewitalizacji.

- To w dużej mierze były spotkania informacyjno-konsultacyjne. Chcieliśmy pokazać architektom, nad czym pracuje miasto i posłuchać ich uwag. Myślę, że część z nich wykorzystamy – tłumaczy Małgorzata Maśko-Horyza, kierowniczka biura urbanistyki i planowania, która w magistracie pilotuje plany związane z rewitalizacją.

To ona podczas spotkania stowarzyszenia architektów przedstawiała zamierzenia miasta i dyskutowała z zielonogórskimi architektami.

- Na początek porozmawiajmy o pl. Teatralnym. Zaprosiliśmy Mścisława Olszowskiego, który przygotował koncepcję rozbudowy teatru – rozpoczął spotkanie Mirosław Strzelecki, szef zielonogórskiego SARP.

Przypomnijmy – plac Teatralny miałby powstać w kwartale ograniczonym ulicami: Dra Pieniężnego, Niepodległości, Kupiecką i pl. Matejki. Dzisiaj jest to teren, gdzie mało kto dociera. Stają tutaj głównie magazyny, baraki i zabudowania zaplecza okalających to miejsce ulic. Plan zakłada wyburzenie części tej zabudowy i stworzenie otwartej przestrzeni publicznej, która przyciągnie zielonogórzan i gości spoza miasta. Jego centralnym punktem ma być letnia scena. To inwestycja teatru. Na plac będzie można wejść przez trzy podstawowe ciągi piesze: od al. Niepodległości, Kupieckiej i pl. Matejki.

- To ma być rozbudowa teatru. Zostaną zburzone dotychczasowe, marne magazyny, w zamian powstanie jeden obiekt – pokazywał plany M. Olszowski. – Będą tutaj nowoczesne magazyny, garderoby i scena letnia. Całość będzie połączona z teatrem łącznikiem na wysokości pierwszego piętra. Plac będzie tak ukształtowany, że stworzy przed sceną naturalną widownię.

Możliwość zagospodarowania tego terenu wywołała ożywioną dyskusję. Najdalej poszedł Zygmunt Durkiewicz, który nawet przygotował wizualizację zupełnie innego rozwiązania.

- Scena letnia powinna przylegać bezpośrednio do tyłu teatru i tworzyć z nim jedną całość – pokazywał swoją koncepcję. To pod nią powinny być magazyny, z tyłu sceny przebiegałby ciąg pieszy doprowadzający ludzi na plac z ul. Kupieckiej. Występy można byłoby oglądać z dwóch stron – z widowni i od tyłu, z chodnika.

Pomysł bardzo się spodobał. Architekci mówili, że lepiej tworzyć jedną bryłę z teatrem niż rozdzielać obiekty.

- Niestety, takie rozwiązanie nie jest realne, bo właśnie w tym miejscu, pod ziemią, są wszystkie instalacje – studził nastroje M. Olszowski.

Lekka scena pełna zieleni wszystkim się spodobała. – Ten plac nie powinien nazywać się Teatralnym, to powinien być Ogród Teatralny – dodał Z. Durkiewicz.

Temat zieleni i zabudowy placu przewijał się wiele razy.

- Jeśli chodzi o zabudowę, to może lepiej wstrzymać się do lepszych czasów i teraz zająć się tylko przygotowaniem terenu i płaskim zagospodarowaniem terenu – zastanawiał się głośno Armand Skowroński. – To powinno być miejsce dla artystów, powinno tu być życie, ludzie.

Architekci apelowali o większą powierzchnię dla zieleni, ich zdaniem powinien się odbyć konkurs na projekt zagospodarowania tego terenu.

- Myślimy raczej o zapytaniach ofertowych, bo na konkurs nie ma czasu – odpowiadała architektom M. Maśko-Horyza.

Kolejnym prelegentem była Krystyna Goińska, która stworzyła koncepcję zagospodarowania placu pomiędzy filharmonią a kościołem pw. Matki Bożej Częstochowskiej.

- Powstaną dwie fontanny wraz z niewielką sceną na występy oraz 200 siedzeniami na widowni – pokazywała K. Goińska. – Plan zakłada również przebudowę wnętrza filharmonii i wejścia do niej.

- Nowa sala to dzieło Jerzego Gurawskiego. Powinien przynajmniej się na to zgodzić – mówił M. Strzelecki.

- Zmiany nie będą robione bez niego. Filharmonia na pewno będzie to uzgadniać – odpowiadała K. Goińska. Prace zostaną wykonane w systemie zaprojektuj i wybuduj. – Pytanie, czy taka metoda zagwarantuje zgodność koncepcji z tym, co zobaczymy w rzeczywistości – dyskutowali architekci.

To było ostatnie tego typu spotkanie konsultacyjne dotyczące rewitalizacji. – Spotkania były bardzo inspirujące. Myślę, że część uwag musimy przemyśleć i spróbować znaleźć lepsze rozwiązanie – podsumowuje M. Maśko-Horyza. – Na pewno trzeba wprowadzić więcej zieleni. Wiele osób się o to upominało, Zarówno na pl. Teatralnym, jak i na pl. Powstańców Wielkopolskich. Na tym ostatnim musimy rozszerzyć granice opracowania.

Chodzi o chodnik od strony kurii biskupiej. W tej chwili koncepcja projektu kończy się w połowie chodnika. Przesunięcie jej do skraju parkingu ułatwi jednolite zagospodarowanie tego terenu.

- Padały też propozycje, by ponownie na pl. Matejki namalować na domach panoramę miasta. Niechętni temu są właściciele kamienic, również fachowcy twierdzą, że zabytków nie powinno się tak malować, bo trudno jest odnawiać elewację. Musimy zastanowić się nad inną formą realizacji tego pomysłu – kończy M. Maśko-Horyza.

Tomasz Czyżniewski