Rewitalizacja – chcemy, by nasze miasto piękniało
Pamiętacie? Pisaliśmy o tym kilka razy. Przedstawiamy różne pomysły na odnowę miejskich terenów, omawialiśmy również bezpośrednie spotkania władz miasta z mieszkańcami.
- Teraz mamy już raport zrobiony przez specjalistów z Uniwersytetu Zielonogórskiego – tłumaczy Małgorzata Maśko-Horyza, kierowniczka biura urbanistyki i planowania, która w magistracie odpowiada również za plany przestrzenne związane z rewitalizacją. – Omówione są w nim wszystkie elementy konsultacji: publiczne spotkania z mieszkańcami, indywidualne wywiady w terenie oraz opinie ekspertów i stowarzyszeń.
Miasto szykuje wielki program rewitalizacji, bo ma na to fundusze Unii Europejskiej w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych.
- W sumie, w najbliższych latach przeznaczymy na ten cel ok. 60 mln zł – wylicza wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk.
W tej chwili, magistrat skupia się na kilku najważniejszych, dużych zadaniach, które może zrobić tylko miasto. Jest to odnowa: placu przed filharmonią, Doliny Gęśnika, Parku Tysiąclecia, Parku Winnego, placu Teatralnego i Parku Poetów. I o te zadania ankieterzy przez miesiąc pytali zielonogórzan.
Dolina Gęśnika
- Generalnie, zielonogórzanie chcą, by nasze miasto piękniało, by zmieniało się na lepsze, dlatego akceptują program rewitalizacji. Pojawiły się różne dziwne i ciekawe propozycje – ocenia M. Maśko-Horyza. – Na przykład, by na Winnym Wzgórzu wyznaczyć miejsca dla miejscowych winiarzy, które oni by zagospodarowali. Padła ciekawa propozycja, aby oprócz prostych alejek przecinających wzgórze pojawiły się ścieżki przez winnicę. Wtedy można byłoby po nich spacerować, a nie tylko szybko przemieszczać się przez wzgórze.
Mieszkańcy, w przypadku Doliny Gęśnika, postulowali, by do odnowionych terenów zrobić odpowiednie dojścia, dzisiaj nie jest z tym najlepiej. Mówili o tym zarówno mieszkańcy, jak i eksperci. Ponieważ środkiem doliny płynie Gęśnik, padła również propozycja, by go lepiej wykorzystać i stworzyć niewielkie oczko wodne, przy którym można będzie sobie posiedzieć. Jako dobry przykład wskazywali zagospodarowanie pobliskiego Wagmostawu.
Miejsca rekreacji
Tradycyjnie mowa była o ścieżkach, oświetleniu, ławeczkach i urządzeniach do zabawy. Pojawiły się też bardziej ekstrawaganckie pomysły, np. stworzenie parku linowego oraz jazda na linie z jednego na drugi brzeg Gęśnika. W ocenie większości mieszkańców biorących udział w badaniu, Dolina Gęśnika powinna być miejscem rekreacji, które będzie służyło wszystkim mieszkańcom Zielonej Góry.
W dyskusji o zagospodarowaniu Parku Poetów postulaty były zgoła odmienne. Raczej nie chodziło w niej o techniczne zagospodarowanie terenu.
- Bardziej chodzi o to, by zadbać o stan biologiczny tego terenu, niż o tworzenie tam infrastruktury. To powinien być las parkowy, np. z wytyczonymi ścieżkami dla biegaczy. Padały też propozycje, by do programu włączyć dawne miasteczko ruchu drogowego, które mogłoby pełnić funkcję parkową – dodaje M. Maśko-Horyza.
Śródmieście
Wiele uwag dotyczyło placu przed filharmonią. Badania potwierdziły, że plac ten nie jest uważany przez zielonogórzan za szczególnie ciekawy, traktowany jest jak miejsce, przez które się tylko szybko przechodzi.
- To miejsce jest jakieś nijakie, bez charakteru – mówili ankietowani.
- Poprzednie rozwiązanie, nawet z wygaszoną fontanną, sprawdzało się jako miejsce spotkań, bo można było na tych murkach posiedzieć. Sam tu spędzałem młodość na spotkaniach z rówieśnikami. Obecnie nic ludzi z tym miejscem nie łączy – mówiła jedna z przepytanych osób. I wszyscy postulowali, żeby w tym miejscu było więcej zieleni i miejsc do siedzenia. Wtedy może warto będzie się tutaj zatrzymać. Za największy mankament tego miejsca wielu rozmówców uznało brak ławek i zaburzone proporcje pomiędzy ilością zieleni, bruku i betonu, to miejsce sprawia wrażenie pustynnego, choć sytuację ratują (szczególnie latem) drzewa.
Pomysł, by przed wejściem do filharmonii ustawić wiele ławek w kształcie amfiteatru, wychodzi naprzeciw tym oczekiwaniom.
Mimo krytycznego stosunku do obecnego wyglądu placu, wielu ankietowanych zastanawiało się, czy warto rewitalizować plac, bo w mieście jest wiele miejsc znacznie bardziej zaniedbanych. Takie pytania padały również podczas otwartych spotkań.
- Działamy w ten sposób, by łączyć siły i przy wykorzystaniu zewnętrznych funduszy zrobić jak najwięcej – tłumaczył wtedy wiceprezydent Kaliszuk. – Jeżeli marszałek chce przebudować filharmonię i zaplecze teatru, przy którym powstanie scena letnia a miasto zagospodaruje teren przy tych instytucjach, to zyskamy o wiele więcej niż gdybyśmy robili to sami.
Miastu zależy również na tym, by systematycznie odnawiać tereny łączące się bezpośrednio z deptakiem, które stworzą z nim jedną całość.
- Rewitalizacja to nie tylko fizyczna odbudowa infrastruktury, ale również przywrócenie życia odnawianej okolicy – dodaje M. Maśko-Horyza. – Jeżeli np. przed filharmonią zrobimy niewielką scenę-fontannę, na której będą występować artyści, do tego dodamy ławki, na których można usiąść i odpocząć, to będzie po co tutaj przyjść i zostać na dłużej. Tak samo będzie z placem Teatralnym. Im więcej takich miejsc wokół deptaka, tym życie w śródmieściu będzie ciekawsze.
(tc)