Referendum ZNP nauczyciele chcą strajkować
W praktyce oznacza to, że staną wszystkie szkoły w mieście i zdecydowana większość przedszkoli. Tylko kilka przedszkoli nie przeprowadziło u siebie referendum.
– Przeciw strajkowi są tylko pojedyncze osoby. We wszystkich placówkach wyniki pokazały, że około 90 proc. pracowników popiera strajk – tłumaczy Ewa Kostrzewska, prezes zarządu ZNP w Zielonej Górze. Strajk nauczycieli rozpocznie się 8 kwietnia. Pracownicy oświaty przyjdą do swoich miejsc pracy, jednak nie będą prowadzić zajęć edukacyjnych ani opiekuńczych.
– Nauczyciele przyjdą do szkoły, podpiszą listę strajkową. W godzinach pracy będą powstrzymywać się od swoich obowiązków – mówi E. Kostrzewska.
Dyrektorzy poszczególnych placówek otrzymali już informację o strajku. Ich obowiązkiem jest zapewnienie opieki nad dziećmi, które przyjdą w tym dniu do szkoły lub przedszkola. Muszą także o zaistniałej sytuacji poinformować rodziców. Tak naprawdę do końca nie wiadomo, ilu pracowników będzie uczestniczyło w proteście. Do strajku może bowiem dołączyć każdy, nawet jeśli nie wziął udziału w referendum lub zagłosował przeciw.
Przypomnijmy, że nauczyciele walczą o podwyżki w wysokości 1.000 zł brutto dla każdego pedagoga, bez względu na jego staż pracy i poziom awansu zawodowego. Do tej pory rozmowy i mediacje nie przyniosły żadnych rezultatów. W poniedziałek, 25 marca, przedstawiciele Związku Nauczycielstwa Polskiego oraz innych związków zawodowych spotkali się ze stroną rządową.
- Szkoda, że te dzisiejsze godziny, w jakiejś mierze stracone, nie przybliżyły nas do rozwiązania problemu. Strona rządowa nie przedstawiła żadnych rozwiązań – stwierdza Sławomir Broniarz, szef ZNP.
- Poprosiliśmy, by strona związkowa doprecyzowała oczekiwania i by centrale związkowe w miarę możliwości uzgodniły swoje stanowiska. Jesteśmy dalej otwarci na rozmowę – zapewnia wicepremier Beata Szydło. Kolejne spotkanie związków z rządem zaplanowane jest na poniedziałek, 1 kwietnia.
– Liczymy na to, że rząd się opamięta i przestanie nas oszukiwać – dodaje E. Kostrzewska.
O porozumienie rządu z nauczycielami apeluje również prezydent Janusz Kubicki. – Trzymam kciuki za mądrość rządu i dogadanie się ze środowiskiem nauczycielskim. Uważam, że pedagodzy powinni więcej zarabiać. To jest chore, że kasjer w Biedronce, z całym szacunkiem dla tej pracy, zarabia więcej niż nauczyciel – mówi prezydent. – Zielona Góra dokłada do oświaty rocznie 100 mln zł, bo subwencja oświatowa jest za mała. I ta kwota wciąż rośnie. Rząd powinien coś z tym zrobić.
O porozumieniu z nauczycielami mówili również radni podczas wtorkowej sesji. Z inicjatywy Grzegorza Hryniewicza przegłosowali apel do minister Anny Zalewskiej: „Rada Miasta Zielona Góra w pełni solidaryzuje się z postulatami protestujących nauczycieli w sprawie podwyżek płac, która pozwoli na realizację misji wychowania i kształcenia młodego pokolenia Polaków oraz godne życie. Obecny poziom zarobków wpływa na obniżenie rangi zawodu nauczyciela i zmusza do podjęcia dodatkowych prac w celu zapewnienia bezpiecznego bytu.” Apel poparło 16 radnych.
Co jeżeli 1 kwietnia nie dojdzie do porozumienia?
Nauczyciele są zdeterminowani w walce o wyższe wynagrodzenia i podniesienie prestiżu swojego zawodu. Zapewniają, że będą strajkować tak długo, aż ich postulaty zostaną spełnione. Strajk rozpoczynający się w poniedziałek, 8 kwietnia, może więc znacznie się wydłużyć, nawet do czasu zakończenia egzaminów gimnazjalnych, które potrwają od 10 do 12 kwietnia, oraz egzaminów ósmoklasistów, które odbędą się 15, 16 i 17 kwietnia.
Magistrat planuje 1 kwietnia spotkanie z dyrektorami szkół i przedszkoli. Zastanowią się jak zorganizować pracę oświaty jeżeli dojdzie do strajku.
(ap)