Rankingi pokazują: to fajne miasto
Ranking najlepszych prezydentów zorganizował tygodnik „Newsweek”. 107 prezydentów polskich miast wytypowało tych, których uważa za najlepszych. Nominacje otrzymało 29 osób, a specjalne jury wybrało 15 najlepszych. W środę, w Świdnicy, odebrali oni nagrody. Ranking wygrał prezydent Poznania Ryszard Grobelny. Na „pudle” znaleźli się: Jacek Karnowski z Sopotu i Krzysztof Żuk z Lublina. W czołowej piętnastce mamy dwóch lubuskich prezydentów. Na piątym miejscu uplasował się Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli. Dziewiąte miejsce przypadło Januszowi Kubickiemu. M.in. za proces łączenia miasta z gminą i budowę Lubuskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego w Nowym Kisielinie.
- Tu jest naprawdę OK. Władza biznesowi nie przeszkadza, blisko do Niemiec, a to ważniejsze niż odległość do Warszawy – mówił jeden z biznesmenów pytanych przez tygodnik.
A jak to komentuje prezydent Kubicki?
- Miałem zaszczyt odebrać nagrodę jako jeden z 15 najlepszych prezydentów w Polsce. To tylko i wyłącznie dlatego, że są tacy wspaniali ludzie, którzy tu żyją i tworzą moje kochane miasto. Bez nich nigdy nie miałbym szansy, aby znaleźć się w tak zacnym gronie. Serdecznie dziękuję. Stokrotne dzięki, ekstra uczucie – skomentował J. Kubicki.
Połączenie miasta z gminą i gminne referendum stały się również głównym tematem pisma samorządu terytorialnego „Wspólnota”. Uśmiechnięty Janusz Kubicki trafił na okładkę, a w środku magazynu redakcja poświęciła temu sześć stron, dokładnie opisując proces łączenia, pod niezbyt szczęśliwym tytułem „Zielona Góra połyka gminę”.
Prezydent Kubicki swoje wyróżnienie odebrał we wtorek, w Świdnicy, podczas corocznego kongresu regionów. W środę skutecznie zabiegał u unii metropolii o poparcie tego procesu (chodzi o przyśpieszenie terminu połączenia na 1 stycznia 2015 r.) a w czwartek do Świdnicy trafił wiceprezydent Dariusz Lesicki. Tym razem po nagrodę przyznawaną przez magazyn „Forbes”, który co roku ocenia, które miasta w Polsce są najbardziej atrakcyjne dla biznesu. Z rankingu „Forbesa” wynika, że najbardziej atrakcyjne są: Warszawa, Poznań i Wrocław. Jednak magazyn dzieli miasta w zależności od ich wielkości. Zielona Góra zaliczana jest do miast średnich, czyli z liczbą mieszkańców od 50 do 150 tys. I tutaj jesteśmy na czele.
- Po raz kolejny – wiceprezydent Lesicki sięga na półkę po wyróżnienie z lat poprzednich. – To już piąta nagroda „Forbesa”. Chciałbym podkreślić, że magazyn sam zbiera dane, niezależnie od nas. Nic za to nie płacimy.
Raport, który posłużył do opracowania rankingu, przygotował Centralny Ośrodek Informacji Gospodarczej. Podstawą obliczeń jest liczba nowych firm, które w ciągu roku zarejestrowały się w Krajowym Rejestrze Sądowym. W ten sposób obliczany jest przyrost netto firm na jeden tysiąc mieszkańców. Dla Zielonej Góry ten współczynnik wynosi 1,84 a dla drugiego Opola 1,57. Porównując się z wielkimi miastami, jesteśmy na poziomie Gdyni i nieznacznie wyprzedzamy Rzeszów. Pomijając kategorie, jesteśmy w pierwszej dziesiątce w Polsce.
- Skoro jest tak dobrze, to czemu mieszkańcy tego tak nie odczuwają? – pytamy.
- Tego ciągłego ruchu firm nie widać tak na zewnątrz. To nie są wielkie firmy zatrudniające po kilkaset osób, których powstanie pobudza wyobraźnię – odpowiada D. Lesicki. – Jednak, chociaż rozproszone, dają sporo miejsc pracy. Mamy najniższe bezrobocie w województwie. W praktyce każdy chętny powinien tu znaleźć pracę. Problemem są płace. One w wielu przypadkach nie zaspokajają naszych ambicji.
(tc)