Przejechał Stany na rowerze!

4 Lipiec 2023
Zielona Góra jest dumna! Krzysztof Fechner, kierowca naszego MZK, jako trzeci Polak wygrał z potwornym bólem, zmęczeniem i brakiem snu. Zmieścił się w limicie czasu i ukończył Race Across America, wyścig dla największych rowerowych twardzieli!

W 11 dni, 8 godzin i 58 minut przejechał 4800 kilometrów po Stanach Zjednoczonych ze wschodu na zachód, w dzień i noc, w upał i ulewy, pod strome góry. Po dwóch dobach na siodełku regenerował się półtorej godziny i ruszał dalej. Pan Krzysztof zajął dziewiąte miejsce.

- Powoli dochodzę do siebie, choć rany, które powstały podczas wyścigu są duże - nie ukrywa Krzysztof Fechner. - Mam stłuczone nadgarstki, łokcie i kolana, odparzone stopy i zniszczone paznokcie. Od gorącego powietrza mocno popękały mi usta, a na pustyniach nabawiłem się problemów z płucami. Po wyścigu byłem opuchnięty.

Kryzysy? Trudno je zliczyć. Jak mówi ze śmiechem pan Krzysztof, każdy dzień miał „demona”, z którym musiał się zmagać, codziennie dochodził do 150 procent swoich możliwości. - Najbardziej doskwierał mi ciągły brak snu - przyznaje K. Fechner. - Silny ból brzucha przechodził następnego dnia, z wielkiej góry w końcu zjechałem. Ale to nie jest przyjemne przysypiać na wymagających zjazdach, gdyby nie moja niezawodna ekipa, różnie mogło się skończyć. Raz straciłem świadomość na autostradzie. Na szczęście zjechałem na pobocze.

Każdego dnia trzeba się było zmieścić w limicie czasu. Na wyprawę zabrał kamper - hotel na kółkach, który służył za jadalnię, przebieralnię i sypialnię. Towarzyszyli mu czterej kierowcy, masażysta i menadżer. Jak cień za kamperem podążał wóz techniczny - z niego podawano bidon i serwowano odżywcze kanapki. To w nim mechanik czekał na zlecenie naprawy ewentualnych usterek w rowerze. Cała ekipa spisała się na medal. Ludzie od wszystkiego, przygotowywali strój, jedzenie i picie na drogę. A nawet ubierali skarpety i golili.

Podczas ekstremalnej wyprawy przez pustynię na dwóch kółkach dostał się z zachodniego wybrzeża Ameryki i przebył trasę z San Diego do Atlantic City.

Pan Krzysztof za pomoc dziękuje sponsorom oraz urzędom: miasta i marszałkowskiemu.

Plany? W 2024 r., w czerwcu, planuje przejechać ok. 10 tysięcy kilometrów i pomóc miastu zostać polską stolicą dwóch kółek.

(rk)