Prof. Osękowski: - Łączenie to praca u podstaw.
Przed miesiącem, przy okazji podejmowania uchwał dotyczących Funduszu Integracyjnego, radni miasta zażyczyli sobie, by na każdej sesji przedstawiciele urzędu zdawali relację z działań na rzecz połączenia obu samorządów. Wtorkowee wystąpienie prof. Osękowskiego zainaugurowało ten cykl. Były rektor Uniwersytetu Zielonogórskiego mówił o awansie demograficznym miasta po połączeniu. Mówił też o szansie na inwestycyjny rozmach, jaki stwarza połączenie i idące za tym pieniądze, gwarantowane przez ministra finansów. Ale nie tylko. Mówił także o działaniach, jakie podejmowało do tej pory miasto. – Odbyliśmy całą masę spotkań w terenie, byliśmy we wszystkich sołectwach gminy a także na spotkaniach z mieszkańcami w mieście, odbyliśmy i odbywamy spotkania branżowe z poszczególnymi grupami zainteresowanymi projektem połączenia – wyliczał. Przyznał też, że proces połączeniowy to bynajmniej nie jest droga usłana różami: – Mamy dużą grupę zwolenników i entuzjastów, ale mamy także zdeklarowanych przeciwników, często bezrefleksyjnych.
Załącznik do uchwał rad
Prof. Osękowski wymienił główne problemy, eksponowane przez przeciwników połączenia: rozległość obszarowa nowego miasta, niewystarczająca reprezentacja w organach samorządu i przede wszystkim wątpliwości dotyczące prawomocności Kontraktu Zielonogórskiego (to dokument zawierający podstawowe gwarancje, towarzyszące połączeniu). Były rektor rozwiewał też wątpliwości. Zapewnił, że prawomocność Kontraktu wynika z Konstytucji RP oraz z faktu, że będzie on wynikiem referendum i konsultacji społecznych. Ponadto Kontrakt miałby być załącznikiem do uchwał obu rad – miasta i gminy – dotyczących zgodnego połączenia. – Ale przede wszystkim, trwają obecnie prace nad ustawą dotyczącą zadań publicznych jednostek samorządu terytorialnego, zgodnie z którą nowa połączona gmina stanie się prawnym sukcesorem obu połączonych gmin – stwierdził. – To całkowicie rozwiewa wszystkie wątpliwości co do prawomocności Kontraktu, a mamy zapewnienie Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, że takie zapisy w ustawie się znajdą.
Kontrakt ma być gotowy 10 września, potem będzie on dystrybuowany w mieście i gminie, by jak najwięcej osób miał szansę się z nim zapoznać. Wcześniej odbędzie się wspólna połączona sesja radny miasta i gminy. Ale nie tylko. – Mamy zaplanowany kolejny cykl spotkań, także w sprawie Funduszu Integracyjnego – stwierdził profesor. – Chcemy teraz utrwalać korzyści i efekty połączenia, żeby nikt nam nie zarzucał, że poruszamy się w wirtualnej przestrzeni. Chcemy być realistami i jesteśmy.
Długa dyskusja
Wystąpienie prof. Osękowskiego trwało wprawdzie 15 minut, ale wywołało dwugodzinną debatę radnych. Po raz kolejny wrócił temat podziału 100 mln zł z tzw. bonusa Ministerstwa Finansów za zgodne połączenie gmin. Prezydent Janusz Kubicki gwarantuje, że ta kwota będzie zainwestowana po połączeniu w tereny wiejskie, by wyrównać dysproporcje w stosunku do miasta. Radny Mariusz Marchewka zastanawiał się jednak, czy połowy tej kwoty nie powinno się przeznaczyć na inwestycje w miasto. – Albo na takie inwestycje w mieście, na których gmina też by skorzystała, np. drogi wylotowe – dodał. Wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk odparł: - Musimy podtrzymać nasze gwarancje, że przynajmniej 100 mln zł zostanie zainwestowane w tereny gminy. Ale tak naprawdę po połączeniu nie będziemy dzielić 100 mln zł z tytułu zwiększenia udziału w podatku PIT, tylko 600 mln zł razem z funduszami unijnymi w ramach nowego okresu programowania 2014-2020. Bo taką kwotę możemy uzyskać, jeśli 100 mln zł potraktujemy jako 15-procentowy udział własny miasta w projektach unijnych. Jeśli więc podzielimy te 600 mln zł, to skorzysta zarówno miasto jak i gmina.
Radny Piotr Barczak oponował jednak, by nie traktować unijnych pieniędzy jako pewnych. – Nie można mówić, że te pieniądze będą, a jedynie, że mogą być, bo przecież będą konkursy na projekty – stwierdził.
- W poprzednim okresie 80 proc. naszych wniosków o fundusze unijne otrzymywało dofinansowanie – odparł K. Kaliszuk. – Można więc przyjąć, że taki sam wskaźnik uzyskamy w przyszłości. Zwłaszcza, że inne gminy są zadłużone i nie będą miały środków na wkład własny do dużych projektów inwestycyjnych. A my będziemy mieli, jeśli połączymy się z gminą.
(mi)