Pracownia powstała z pasji i radości tworzenia

6 Październik 2023
MakArts to idealne miejsce na jesienne chłody. Jasna, przestronna acz przytulna pracownia, z kotem, który łasi się u stóp. I oczywiście z wielkim piecem ogrzewającym całe pomieszczenie. To w nim powstają niepowtarzalne ceramiczne formy.

Jeżeli z Winobrania wróciliście do domu z dekoracyjną ceramiczną misą, kubeczkiem, paterą czy lampionem w kształcie domku, niewykluczone, że z autorską pracownią ceramiki artystycznej MakArts w Starym Kisielinie mieliście już do czynienia. W kalendarzu Anny Mierkiewicz-Kocan, która stoi na czele pracowni, Winobranie to już stały punkt. Podobnie jak Bolesławieckie Święto Ceramiki, gdzie nie brakuje świadomych klientów, którzy doceniają wysiłki twórców. A praca ceramika prosta nie jest. Najpierw trzeba nadać glinie kształt, wypalić ją, ozdobić i ponownie wypalić. - Ceramika potrzebuje dużego zaplecza. Myślałam, że to poza moim zasięgiem - opowiada A. Mierkiewicz-Kocan. - Mąż całkowicie mnie wspiera. Gdy przymierzałam się do rozpoczęcia przygody z ceramiką, jeszcze nie zdążyłam mrugnąć, a już miałam piec.

Z twórczością za pan brat

Zdolności manualne i twórcza pasja były już wcześniej. Pani Anna jest po zielonogórskim „Plastyku” i zajęciach z legendarną artystką Ireną Bierwiaczonek-Polak. Przez lata zajmowała się malarstwem. Jeśli chodzi o ceramikę, jest samoukiem. W pracowni każdy wyrób tworzony jest od podstaw, własnoręcznie. Dlatego nawet te same modele zawsze się delikatnie różnią.

- Jesteśmy niewielką firmą rodzinną działającą z pokolenia na pokolenie. Istniejemy już 35 lat, poszerzając nasze pasje i tworząc nowe działy z naszymi wyrobami. Ceramika artystyczna dopełnia nasze pozostałe propozycje takie jak malowanie portretów, obrazów olejnych, wyrób okazjonalnych bombek bożonarodzeniowych i jajek wielkanocnych - relacjonuje A. Mierkiewicz-Kocan.

Kurki to hit

Pani Anna przyznaje, że na początku swojej przygody z ceramiką inspirowała się twórczością innych. Gdy zdobyła warsztat, pomysły pojawiły się same. - Sto na minutę. Aż trudno je zrealizować - śmieje się. I dodaje: - Im więcej interesuję się ceramiką, tym bardziej zdaję sobie sprawę jak szeroka to dziedzina i jak wiele możliwości kryje.

I tak wyroby są zdobione ceramiczną koronką - to ulubiony element pani Anny i charakterystyczny dla jej twórczości motyw. Koronki na falbankach są odciskane małym wałeczkiem. Furorę robią również kurki, które wychodzą z pracowni. Ich kolekcjonerów przybywa z roku na rok. Miłośnicy ogrodów i długich wieczornych rozmów chętnie sięgają po ceramiczne domki, z których delikatnie sączy się ledowe światło lub blask świecy. Pani Anna jest też dumna z miniaturowych mebelków, które pełnią funkcję szkatułek.

Wybuchowa robota

Samemu, dysponując tylko podstawowymi domowymi sprzętami, nie uzyskamy efektu. Żeby stworzyć ceramiczną ozdobę, potrzebny jest profesjonalny piec. - Do wypału jest potrzebne min. 1100 st. C. Piekarnik nie wystarczy - tłumaczy A. Mierkiewicz-Kocan.

Z mocą pieca wiąże się też pewne ryzyko, bowiem praca może wybuchnąć! Właśnie to spotkało białego misia. - Zapomniałam odpowietrzyć głowę, czyli zrobić dziurkę i wybuchła - opowiada pani Anna.

Do pracowni czasem zaglądają córka i synowa. Pomagają i powoli zaczynają tworzyć swoje prace. - Uwaga, to zaraźliwe – ostrzega z uśmiechem A. Mierkiewicz-Kocan.

(ah)