Potrzebna jest ciepła kurtka i dach nad głową
By uchronić bezdomnych ludzi przed zimnem już w październiku Caritas Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej wznowił działalność ogrzewalni przy Dworcowej. Będzie czynna do 30 kwietnia, siedem dni w tygodniu w godzinach od 18.00 do 8.00. - Gdy nadszedł ziąb, codziennie korzysta z niej 10-12 osób - mówi Sylwia Grzyb, rzeczniczka Caritasu i zaraz dodaje: - To niemało, bo w Zielonej Górze jest wiele placówek prowadzonych przez różne instytucje, choćby nasze schronisko dla bezdomnych mężczyzn, w których osoby bezdomne mogą bezpiecznie przetrwać zimę albo trudny okres w swoim życiu. Niestety, wiemy o kilkunastu osobach, które takiego schronienia nie chcą, pomieszkują na działkach albo błąkają się po mieście. Dla nich ogrzewalnia jest deską ratunku.
Miejscowi tułacze mogą w niej liczyć na ciepłą herbatę i kawę, kąpiel, świeżą bieliznę i ubranie, ale przede wszystkim na noc spędzoną w cieple, a nawet z namiastką kultury, w postaci filmu na DVD czy książki.
Studnia bez dna
Tuż obok ogrzewalni i dworca PKS, przy Dworcowej 21, Caritas prowadzi też magazyn pomocy żywnościowej i rzeczowej, który od wybuchu wojny w Ukrainie jest niczym studnia bez dna. Dziś przyjmie dosłownie każdą ilość odzieży zimowej, głównie ciepłe kurtki, swetry, bluzy, skarpetki, bieliznę… najlepiej posegregowaną na damską, męską i dziecięcą.
- To dzięki ludziom dobrej woli udaje nam się pomóc ludziom w kryzysie - mówi S. Grzyb, w imieniu Caritasu prosząc zielonogórzan o więcej ciepłych darów. Bo teraz na Dworcową dziennie przychodzi po nie około 250 osób potrzebujących, dwa razy więcej niż w minionych latach. Są wśród nich nie tylko bezdomni, których trzeba ubrać od stóp do głów, zestawu ubrań potrzebują również uchodźcy. Pierwsi nie mają gdzie uprać odzieży, więc średnio raz w tygodniu przychodzą po świeży komplet. A uciekinierzy wojenni - znów napływają nowi - zazwyczaj pierwsze kroki kierują właśnie na Dworcową. - Codziennie wydajemy całe worki ciepłej odzieży - dodaje rzeczniczka.
Magazyn czynny jest od poniedziałku do piątku w godzinach 7.00-15.00.
Bezpieczna zima dla wszystkich
Taki ambitny cel postawili przed sobą pracownicy i mieszkańcy zielonogórskiej noclegowni, wychodząc na ulice miasta, by w jego zakamarkach odwiedzać bezdomnych outsiderów. Niosą im podstawowy zestaw przetrwania: konserwy, trzy w jednym: otwieracz, scyzoryk i sztućce, ciepłą bieliznę, skarpetki oraz informator z adresami, pod którymi znajdą wsparcie. I zachęcają, by z niego skorzystali. Jak do nich trafiają? - Dzięki doświadczonym przez życie mieszkańcom noclegowni, którzy znają środowisko bezdomnych jak zły szeląg - jak po sznurku. Jeszcze zanim spadł pierwszy w tym sezonie śnieg, znaleźli pana Marka, który samotnie koczuje w pustostanie w okolicach ul. Cmentarnej i - jak twierdzi - nie zamierza tego zmieniać… „chyba że sytuacja go do tego zmusi”.
- Wtedy ma do nas przyjść, obiecał. Ale jeszcze do niego wpadniemy. Ludzie bez dachu nad głową, którzy schronienia szukają na własną rękę, to przeważnie osoby mocno uzależnione od alkoholu. Zimą są w dużym kłopocie - mówi Bartosz Sulczewski, dyrektor noclegowni w Zielonej Górze.
(el)